Jerzy Pukowski
Jerzy Ganszer

W części północnej jaskini jest od kilku lat problem eksploracyjny. Podczas tej akcji przy pomocy "laski górniczej" spróbowaliśmy wejść w "nowe", ale się nie udało. Akcja zostanie powtórzona przy pomocy młotka murarskiego i saperki - wystarczą dwie godziny pracy i będzie się dało wejść. Widać co najmniej 2 m "nowego". 
Gdyby ktoś z klubu chciał spróbować "odkryć nową ziemię" - to zostanie szczegółowo poinformowany co należy zrobić. Autor sprawozdania chciał się jeszcze pochwalić, że udało mu się pokonać zacisk, co mu od pewnego czasu przysparza pewnych problemów. Laska jest widoczna na zdjęciu. Dla osoby, która bez szwanku wejdzie w nowe partie - zostanie ufundowany specjalny dyplom.
Tomasz „Murzyn” Grzegrzułka
Wacław "Przygoda" Michalski
Piotr "Kudłaty" Gawlas 
Michał Merta
Arkadiusz Turek
Piotr Wójcik
Anna Pawlik
Katarzyna Domaniecka
Alicja Kapustka
Łukasz Owczarzak
Anna Boczkowska
Dominika Kot
 
Ponoć pijąc kawę o poranku łatwiej się rozbudzić i zacząć dzień z większą energią. Dlatego spotkanie rozpoczęliśmy od kolejki pod ekspresem i czymś co osłodzi nam te (jeszcze nie wiedzieliśmy co nas czeka) bolesne i różne w skutkach „pozycje linowe”.
 
Jak przebiegało szkolenie? Na początku ratowaliśmy partnera podczas zjazdu i tu wielu trudności nie było. Schody zaczęły się w sytuacji, w której partner doznał urazu podczas podchodzenia na linie. O matko i córko…! Jak tu się człowiek namęczył i nakombinował! Nie sądziliśmy, że uprząż może być tak niewygodna oraz sprawić tyle bólu (chyba lepiej być jednak wtedy nieprzytomnym ;)) Momenty „bliskiego spotkania” i śmiech, który temu towarzyszył trochę tłumił ból z powodu wrzynającej się w zadek uprzęży. Tak, to spotkanie sprawiło, że napewno staliśmy się sobie bardziej bliscy… Myślę, że każdy z nas doszedł też do wniosku, że to są to bardzo ważne umiejętności, które trzeba regularnie powtarzać i ćwiczyć bo nie są to łatwe i oczywiste zabiegi na linie.
 
Co jeszcze z tych fajnych kwestii? A no to, że mogliśmy odciąć Murzyna wiszącego na linie oraz poćwiczyć tworzenie stanowisk, zastosowanie przeciwwagi, mogliśmy również poużywać takich sprzętów jak Micro Traxion.
 
Podsumowując, co wyniosłam z tego spotkania (oprócz obolałego zadka i poczucia, że z moją Anną to już bliżej być nie mogę) to, że dam radę wyciągnąć dwa razy większego ode mnie Arka, że mając mało czasu na działanie naprawdę trzeba mieć dobrze wyćwiczone te techniki, że to nie są łatwe rzeczy. Musimy to powtarzać i ćwiczyć bo być może kiedyś uratuje to komuś życie. Grupa jest ambitna i podobnego zdania, a więc już poruszyliśmy temat utrwalania tej wiedzy i ćwiczeń.
Łukasz Górecki - Speleoklub Olkusz
Kinga Kluczewska - Speleoklub
Krzysztof Fraś
Jerzy Ganszer

To był bardzo dziwny wyjazd. Na anons internetowy /wiadomości dodatkowe/ o akcji do Nad Kotlin zgłosiło się ponad 10 osób, w miarę upływu czasu ekipa się wykruszała i zostało nas 3 osoby plus jedna dotarła w ostatniej chwili. 
O zmianie celu wyjazdu zadecydowały warunki śniegowe w górach. W Zimnej spotkaliśmy ekipę grotołazek z Wrocławia. A Wodna pod Pisaną przechodziliśmy w dużej grupie turystów! Akcja do nad Kotlin zostanie powtórzona.  Zdjęcie wykonała Kinga - próbowaliśmy syfon przepłynąć na pontonie, ale nie było prześwitu pod stropem.

Filip Pukmiel
Tymoteusz Siedloczek
Mateusz Wielke
Maciej Jeziroski

Pogoda dopisała - było na tyle ciepło, że podejście pod otwór wejściowy odbyliśmy w samych podkoszulkach. Celem wyjścia był trawers jaskini - od otworu północnego do południowego (nr 1). Już na wejściu dogoniliśmy i wyprzedziliśmy grupę kursantów. Na Progu Latających Want oraz Brązowym Prożku zastaliśmy powieszone liny, z których chętnie skorzystaliśmy. Przejście przez obejście Studni Imieninowej okazało się niemożliwe z powodu zalanego syfonu. Na szczęście odnalezienie alternatywnego obejścia nie sprawiło nam większych trudności. Sprawnie pokonaliśmy trawers Imieninowej i dotarliśmy do Szmaragdowego Jeziorka. Największym wyzwaniem była Studnia Smoluchowskiego - głównie z powodu braku wiedzy o dokładnym przebiegu drogi wspinaczkowej oraz nieaktualnego szkicu technicznego, który dodatkowo utrudniał orientację. Podczas zjazdu Kominem Węgierskim przekonaliśmy się, że droga na skróty nie zawsze jest szybsza - zjazd z niewłaściwego stanowiska spowodował zaklinowanie liny, co opóźniło nas o co najmniej pół godziny. W rejonie Trawersu Herkulesa dało się słyszeć bardzo intensywny przepływ wody - niemal jakbyśmy znajdowali się tuż przy wodospadzie. Dalsza część jaskini nie sprawiła nam już większych problemów. „Złotówka” nie była oblodzona, dzięki czemu wspinaczka przebiegła stosunkowo łatwo. Całą akcję zakończyliśmy po 8 godzinach spędzonych "w dziurze".

Anna Stolarczyk - kandydatka do wstąpienia w szeregi Fanklubu Speleoklubu Bielsko-Biała
Jerzy Pukowski
Zbigniew Mastalski - Fanklub Speleoklubu Bielsko-Biała
Jerzy Ganszer

- wysprzątano rejon przyotworowy
- w jaskini czysto!
- czas akcji pod ziemią 1 godzina 45 minut
- potem dotarliśmy do rytu naskalnego "Jacek"
- potem domniemany "leśny kościół"
- ruiny schroniska na III Kopcach
- potem okopy polskie z 1939 r poniżej szczytu III Kopców
- potem natrafiliśmy na ciekawe hieroglify
- u góry resztki śniegu
- na zdjęciu "Gest Klubowy" - został zatwierdzony przez nie istniejącą "Komisję Heraldyczna" - może ktoś kiedyś reaktywuje tą komisję
- przy otworze usunięto "nić Adrianny" 
- w Chacie Wuja Toma dobry bigos!
Tomasz „Murzyn” Grzegrzułka
Wacław Michalski
Ewa Rutkowska
Alicja Kapustka
Michał Merta
Arkadiusz Turek
Piotr Wójcik
Anna Pawlik
Katarzyna Domaniecka
Anna Boczkowska
Dominika Kot

Jak to czasem bywa, podzielili nas na dwie grupy: Anka i Dominika obrały role kierowników. Plan był taki, że grupa Anki pod przewodnictwem Wacka wchodzi otworem północnym i zjeżdża progiem latających want a grupa Dominiki (Przewodzi Murzyn) uderza przez otwór główny.

W drugiej grupie od otworu głównego poręczowanie zaczyna Dominika, nie obyło się bez początkowych komplikacji - brakło liny :) Na szczęście czym dalej tym lepiej, oczywiście z małymi wyjątkami, bo zawsze są jakieś perypetie. Po kolei zjeżdżamy w dół. Po drodze było trochę wspinania i bardzo fajny trawers Herkulesa. Należy w tym miejscu wspomnieć o dzielnym Piotrusiu, który wspinał wszelkie trudności, a było ich po drodze kilka. Nawet zaliczył mały lot!

Przy jeziorku szmaragdowym miała czekać na nas pierwsza grupa. Niestety tak nie było, drugiej części stada nie zastaliśmy w umówionym miejscu. Murzyn zaczął snuć pewne domysły, że Wackowi mogło zapalić się światełko w oku oznaczające „dodatkową przygodę”. Jak się później okazało nie do końca tak było bo i u nich nie obyło się bez pewnych komplikacji, a nawet większych komplikacji.

Czekając, aż grupa Anki dołączy do nas wraz z Baristą i gorącą kawą, dziewczyny ogrzewały się na różne sposoby (wygrał kosmiczny kocyk i powiedzenie, że w kupie siła).

Wydawało się, że minęły lata zanim przyszła do nas druga część stada, realnie może 40 minut. A zatem co im się przydarzyło, że przyszli z takim opóźnieniem?

Zaraz rozwiążemy Wam tę zagadkę. Od początku.

Grupa Wacka i Anki zjeżdża przez próg latających want. Okazało się, że miała za grubą linę i musieli zjeżdżać w C. Kolejne fragmenty wspinaczkowe dzielnie pokonywał Arek. Potem miało być prosto, ale z Wackiem przygoda jednak wzywa. Okazało się, że syfon jest całkiem zalany i przed nimi stanęło wyzwanie o słynnej i ciekawej nazwie Obejście Obejścia :D tu stracili najwięcej czasu i musieli przewspinać pokaźny fragment skalny na zapieraczkę (tu były ogromne emocje!) W tym punkcie było już dla nich wiadome, że Murzyn będzie podejrzewać ich o jakiś „przygodowy” pomysł. Spóźnienie było oczywiste. Potem bez większych problemów, bardzo fajny okazał się trawers przy szmaragdowym jeziorku. Poprowadzony przez Arka i Ankę.

Po połączeniu stada wymieniliśmy parę zdań i każda z grup ruszyła w stronę swojego wyjścia. Grupa Wacka i Anki ku głównemu, grupa Murzyna i Domi ku północnemu. Po drodze oczywiście nie obyło się bez kolejnej przygody. Stado idące w stronę północnego otworu, zgubiło się gdzieś w wąskich pokrytych białym osadem korytarzach (naprawdę były tego spore ilości!) (mleko wapienne- to chyba to?!) a było to gdzieś za trawersem imieninowej… trochę poślizgu przez to było ale potem już poszło. No nie licząc zapieraczki w dół….(bo skoro Ci od Wacka zrobili to i drudzy musieli zaliczyć) sala świętego Bernarda i fruuu do góry, do otworu. Kolejny raz daliśmy radę, wspaniała przygoda i piękne wspomnienia! Czy ta jaskinia dała w dupę? Były gorsze! :)


Katarzyna Więckowska
Bartosz Brzezinka

Szybka akcja do jaskini Czarnej.
Około godziny 15 meldujemy się pod otworem z zamiarem pokręcenia się w partiach III komina.
Finalnie docieramy do zasypanego otworu 4-ego skąd kolejne kroki kierujemy do miejsca wspinaczkowego które doprowadza nas do otworu drugiego. Zjazd przez ścianę i po dwóch godzinach udajemy się w kierunku parkingu.

 

Katarzyna Lena Koprowska - były członek klubu, obecnie KA GB GOPR
Marcin Paszkiewicz -  Wałbrzyski Klub Górski i Jaskiniowy
Wacław Michalski
oraz
Ampy, John, Gery, Jean-Marie, Cal

Po raz kolejny, za Waszą namową a nawet wsparciem, za które raz jeszcze dziękuję, uczestniczyłem w wyprawie do Tajlandii. Dołączyła Lena z Marcinem a pozostali uczestnicy to lider, kierownik John Gosset i znany wielu Gery obaj z Belgii, sprawdzony już skład kolegów z Francji i UK oraz nieoceniona Ampy z Tajlandii. Wróciliśmy na północ do regionów graniczących z Myanmar (dawniej Birma), gdzie w niewysokich górach prowincji Mae Hong Son zostawiliśmy otwarty w zeszłym roku problem. Wówczas, rok temu, ostatniego już dnia postanowiliśmy sprawdzić jeszcze zawalisko w klifie ślepej doliny gdzie wyraźnie "wiało chłodem". Udało nam się pokonać pierwsze metry wąskiej dziury w beskidzkim stylu, między wielkimi kamieniami. Po emocjonującej krótkiej studzience dotarliśmy do cieku wodnego, wiedzieliśmy że będzie z tego ładna dziura. Patrząc na strop studzienki, z cudem zaklinowanymi wantami, nazwa mogła być tylko jedna - "Jaskinia strachu" - Tham Gloua. Tegoroczny powrót okazał się bardzo udany, kolejne kilka dni wydłużaliśmy jaskinię, raz ciasno, raz szeroko, ciągle jednak odnajdywała się kontynuacja. Po kilku wąskich korytarzach, na dodatek zalanych częściowo wodą, dotarliśmy do systemu kaskad. Kilkanaście studni i wodospadów, niezbyt wielkich, ale na linach, a w Tajlandii pionowe dziury to rzadkość. Na dodatek ciągi rozwijają się mniej więcej w kierunku systemu Long Snake Cave. Wizja połączenia dodawała nam energii i zapału. Kaskady się skończyły, teraz został do zbadania długi poziomy korytarz z rzeką i starym, górnym suchym piętrem. Na zmianę, kolejne zespoły penetrują a inne mierzą naszą dziurę. Akcje się wydłużają, zaczynamy wracać nocami, odczuwamy zmęczenie. W międzyczasie jako przerwy, trwa eksploracja powierzchniowa, badamy okolice, wspinamy komin w ogromnym białym klifie nad ponorem Tham Pha Puek, badamy inne rejony nieco dalej od bazy, zwiedzamy trzecią najdłuższą jaskinię w kraju Tham Mae Lana, rozglądamy się za nowymi możliwościami badania. Efekt, kilkanaście mniejszych, odkrytych, splanowanych jaskiń, otwarte problemy w Mae Lana. Przed wyjazdem wracamy jednak do Tham Gloua, mierzymy najnowsze ciągi, Cal z Johnem całym wysiłkiem prą do przodka wąskimi zalanymi korytarzami, trafiają na syfon. Wracamy, nie oznacza to jednak końca eksploracji, być może jest kolejne obejście starymi ciągami. Brakuje nam czasu. Kto by pomyślał, krajobraz jak na naszej wyżynie, a tu odkryta przez wyprawą, całkowicie nieznana wcześniej dziura. Głębokość 264m, przewyższenie +8, długość około 1870m. Z takim wynikiem trafia na 5 najgłębszą jaskinię w Tajlandii, co już nas satysfakcjonuje. Myślałem, że czas zakończyć wyjazdy na te wyprawy, ale znowu zostawione są problemy !!. Jak tu żyć ????. Resztę wrażeń będziemy opowiadali w czasie oglądania zdjęć, czekajcie cierpliwie na zaproszenie.
Beata Burdynowska - Weteran
Jerzy Pukowski - Weteran, Kapituła
Jerzy Ganszer - Weteran, Kapituła 

Pokonaliśmy dwie drogi na Murze Wytrzyszczonej i Wielki Komin na Wytrzyszczonej /na zdjęciu/.
W oddali Babia Góra. Wysprzątaliśmy miejsce biwaku zimowego! 
Potem z oddali oglądaliśmy skałki na Wytrzyszczonej 1 i 2.
Zuza - Osoba Towarzysząca
Karola Barciszewska-Kozioł
Marzena - osoba Towarzysząca
Wojtek Zawoda
Tomasz Murzyn Grzegrzułka
Oraz niestrudzony pies Czekan

Niedziela miły spacerek rodzi się o poranku plan ambitny,  pogoda dopisuje więc ruszamy leniwie. Bez szlaku i szlakiem dochodzimy na Gańczorkę zahaczamy o Jaskinię nad szlakiem, potem zdobywamy szczyt Gańczorkę schodząc na szlak zahaczamy wsadzajac ciała do jaskini w Gańczorce. Znowu bez szlaku i przez las dochodzimy do źródeł Olzy tam krótki biwaczek i marsz powrotny do punktu wyjścia Tyniok.
Piotr „Kudłaty" Gawlas

Spływ Sołą

Kiedyś był to „Spływ na bele czym", ale ostatnimi czasy to kajaki i deski dmuchane, tzw. SUP-y, ze względu na swoją wygodę zdominowały imprezę. Tradycyjnie od wielu lat w Śmigus Dyngus, spotyka się grupa zapaleńców, którzy często bez względu na pogodę i warunki, spływają Sołą od mostu w Bielanach do mostu w Zasolu dystans około 5,5 km. Dziś kajaków było kole 15. Ze względu na panującą od jakiegoś czasu aurę, mało deszczu, słoneczną pogodę i temperatury jak latem, stan wody był niski i letnio-ciepły, więc oblewania wodą często z kąpielami należały do raczej przyjemnych. Było też dużo przeniosek i brodzenia w wodzie, kiedy rzeka rozlewała główny nurt na mniejsze i jej poziom opadał tak nisko, że kajaki darły dnem po kamieniach i zatrzymywały się na mieliznach. Po spływie było tradycyjne ognisko i kiełbaski.


Jerzy Pukowski
Michał Salecki
Jerzy Ganszer

Sporo makaronów. Warto tam zabrać buty gumowe. Do schronu od ul. Partyzantów nie wchodziliśmy.

Monika Wróbel
Małgorzata Błaszczyk
Klaudia Pyrtek
Filip Pukmiel
Maciej Jeziorski
Jacek Kamiński
Łukasz Kosiński


Dnia 13 kwietnia 2025 n.e. dwie grupy bojow-rekreacyjne wyruszyły na operacje o kryptonimie "Otwarcie sezonu wspinaczkowego".
Pierwszy etap działań zakładał infiltracje skał w okolicach zamku Mirów, odważny zwiad pozwolił zdobyć informacje, które jasno wskazywały iż cena wstępu na obiekt jest wyższa niż godność przeciętnego komandosa (20 polskich złotych i to w celach wspinaczkowych :O ).
Po dokonaniu szybkich obliczeń, dokonaliśmy taktycznego odwrotu na alternatywną pozycje - sekto Łutowiec.
Następny etap operacji przebiegał wzorowo, stanowiska wypoczynkowe rozłożone nieskazitelnie a chwyty tras rozgrzewkowych po chwili zaczęły parzyć, nagrzane determinacją naszego zespołu.
Od samego początku wysforowaliśmy się na stanowisku okolicznego lidera wspinaczkowego nie mając sobie równym (później przyszli inni wspinacze).
Ciesząc się słońcem ignorowaliśmy zagrożenia entomologiczne(śmieszne słowo), przeglądając się w lśniących grzbietach okolicznych kleszczy.
Ataki na skałę Zamkową dorównywały licznym oblężenia Konstantynopola, lecz nam sukces zdobywców przypadał częściej niż wrogom cesarstwa rzymskiego.
Etap ten został sfinalizowany konsumpcją pysznych kanapeczek i zdjęciem które dodaje do raportu taktycznego.

Następnie podzieliliśmy się na dwie grupy, jedna skierowała się by podbić Kamyczek a drugą prowadząc batalie z okoliczna wieprzowiną(Knur i Locha).
Akcja zakończona sukcesem, skierowaliśmy się do domu około godziny 17.

Jerzy Pukowski

Dojście do startu na Przegibku na piechotę ze Straconki. Na górze dość ciepło - temp. 10 stopni (ok. 13.00).
Jerzy Pukowski
Jerzy Ganszer

Suma podejść - 320 m. Czasy słabsze niż w poprzednich latach. Na zdjęciu Weteran Jerzy Pukowski, z lewej stronie widać słupek, który jest metą trasy. Zapraszamy innych do startu.
Wanda Ganszer - Fanklub Speleoklubu Bielsko-Biała
Jerzy Ganszer

Na zdjęciu hieroglify - zobaczyć to można w rejonie ławeczki widokowej w połowie podejścia.
Agnieszka Kowejsza - Osoba Towarzysząca
Marcin Buk - Osoba Towarzysząca
Michał Salecki
Jerzy Salecki - Sekcja Młodzieżowa
Jerzy Pukowski
Frank Koziar - Klub Pływacki szkoła nr 13 Lipnik
Marek Sobański
Jakub Krajewski
Leopold Krajewski - Osoba Towarzysząca
Jerzy Ganszer

To jest jedyny taki bunkier z okresu wojny - formalnie schron bojowy dla wieży czołgowej
To była akcja Sekcji Archeologicznej  przy Speleoklubie Bielsko-Biała.
Jak zwykle zapraszamy wszystkich na tego typu akcje.
Zofia Gutek - Sekcja Narciarstwa Wysokogórskiego Speleoklubu Bielsko-Biała - kierownik akcji
Barbara Barut
Robert Kolasa - Klub Skialpinistyczny Kandahar
Piotr Gawlas
Jakub Krajewski - Sekcja Narciarstwa Wysokogórskiego Speleoklubu Bielsko-Biała 
Jerzy Ganszer - Sekcja Narciarstwa Wysokogórskiego Speleoklubu Bielsko-Biała 

Działaliśmy w dolinie Żarskiej w oparciu o schronisko. Śnieg godzinę podejścia ponad schroniskiem. Wspaniałe widoki. Główna część ekipy dotarła ponad Ziarskie Siodło /1917m/ i zjechała na nartach. Trzy osoby zjechały żlebem, a potem dwie godziny przedzierała się przez kosówkę 100 m w górę. "To były moje najdłuższe 100 m!". W drodze w dój weszliśmy do wstępnych partii sztolni górniczej /obiekt turystyczny/.

W górach zbliża się wiosna, lecz mimo tego widzieliśmy kilka grup narciarzy. 
Część osób do schroniska dotarła na rowerach. W pierwszym dniu mieliśmy przewyższenie ponad 1100 m. Nocleg w schronisku ok 16 euro.

W ostatnim dniu działaliśmy pod Salatynem, śnieg ciężki. Najwyżej wyszedł Piotr Gawlas - akcję zakończył 100 m przed przełęczą. W tej akcji miał plecak lawinowy.
Jakub Kaprykowski
osoba towarzysząca 

Podczas wyjść jaskiniowych najważniejszy jest towarzysz, dlatego dla utrwalenia swoich umiejętności reagowania w sytuacjach awaryjnych postanowiliśmy przypomnieć sobie techniki autoratownictwa. Pamięć ruchowa została zaktualizowana. Polecam takie treningi. Działaliśmy w Dolinie Kluczwody.
Pozdrawiam
Przemysław Czerwiński - Zapanbrat Team
Błażej Nikiel
Jerzy Pukowski
Zbigniew Mastalski - Fanklub Speleoklubu Bielsko-Biała
Paweł Kasperkiewicz - Fanklub Speleoklubu Bielsko-Biała
Beata Michalska-Kasperkiewicz
Grzegorz Woś - Były Członek Klubu
Doerota Woś - Były członek Klubu
Jerzy Drabek - Osoba Towarzysząca
Sara drabek - Osoba Towarzysząca
Bogdan Kubica - Osoba Towarzysząca
Joanna Kubica - Osoba Towarzysząca
Andrzej Piłatowski - Klub Wysokogórski Jastrzębie
Martyna Kubica - Osoba Towarzysząca
Jowita Kubica - Osoba Towarzysząca
Paweł Ziętara - Klub Wysokogórski Jastrzębie
Zbigniew Łukasik -  Klub Wysokogórski Jastrzębie
Natalia Łukasik - Osoba Towarzysząca
Anna Łukasik - Osoba Towarzysząca
Miłosz Kubica - ADHD Team - kierownik spotkania
Dawid Mikołajczyk - Albańskie Zozole
Rafał Benasiewicz - Albańskie Zozole
Anna Mikołajczyk - Albańskie Zozole
Sonia /?/ - Albańskie Zozole
Jerzy Ganszer

Piękna pogoda, piękne widoki, piękna inicjatywa. Polecamy wszystkim! Wszyscy dostali "butikony". 

Dawno temu jak jeszcze nie było wieży na szczycie, a był ten wysoki cokół, Roman Czarnecki wdrapał się na szczyt i zaimponował wszystkim.
Maryla Nawrocka - Sekcja Archeologiczna przy Speleoklubie Bielsko-Biała
Dariusz Rybarski - Były Członek Klubu
Jerzy Pukowski
Wanda Ganszer - Fanklub Speleoklubu Bielsko-Biała
Wacław Kosmowski -  Sekcja Archeologiczna przy Speleoklubie Bielsko-Biała
Jerzy Ganszer

Impreza odbyła się w hali poniżej stadionu miejskiego. Był tam ciekawy dział z meteorytami.

Człowiek orkiestra (czyt. Bartek B.), którego nie musiałam długo prosić - zgodził się na wzięcie udziału w wykładach poszerzających horyzonty uczniów w szkole, w której uczę. 

Bartek opowiedział o jaskiniach, a także o wyprawie do masywu Tennengebirge w Austrii. 
Wydarzenie odbyło się na 2 godzinach lekcyjnych na auli w II LO z Oddziałami Dwujęzycznymi im. E. Plater w Sosnowcu. 

Pomimo tego, że w dzisiejszych czasach ciężko jest zachęcić młodzież do czegokolwiek, to odzew jest spory! 
Uczniowie do teraz zaczepiają mnie na korytarzu pytając "Jak zacząć chodzić po jaskiniach bo wyglądało to fajnie". 
Miło słyszeć, że jeszcze NAM wszystkim się chce. 


Bartosz Brzezinka
Marlena Magiera

Uroczystości pogrzebowe odbyły się w Czechowicach-Dziedzicach. Msza w kościele Św. Maksymiliana Kolbego, miejsce wiecznego spoczynku na cmentarzu przy kościele Św. Katarzyny /bezpośrednio na prawo od wejścia/. W uroczystościach uczestniczyło kilku członków klubu. Nasz Kolega został wpisany do Klubowej Księgi Zmarłych - "kliknij". Zapraszamy do przysyłania indywidualnych wspomnień!
Jakub Krajewski - prelegent
Wanda Ganszxer - Fanklub Speleoklubu Bielsko-Biała
Jerzy Pukowski
Roman Czarnecki - Weteran
Tomasz Pukowski - Były Członek Klubu
Kinga Kluczewska - Speleoklub Olkusz  /dostała potwierdzenie swoich przejść jaskiniowych/
Tomasz Kudłacz - Były Członek Klubu
Jerzy Ganszer

Było sporo ludzi. Kuba mówił bardzo ciekawie!
Katarzyna Wiąckiewicz - Były Członek Klubu
Adam Marcinków
Błażej Nikiel
Jerzy Pukowski
Jerzy Ganszer

Spotkanie odbyło się w Pigalu. Były zdjęcia. Następne spotkanie za miesiąc.
Wacław Michalski
Paweł Kasperkiewicz - Fanklub Speleoklubu Bielsko-Biała
Beata Michalska-Kasperkiewicz
Michał Merta
Wojciech Jasiak
Sylwia Wójcik
Tomasz Grzegrzółka 
Marzena Krzempek - Osoba Towarzysząca
Dawid Krzempek - Osoba Towarzysząca
Piotr Pydych - Osoba Towarzysząca
Elżbieta Imielska - główny organizator spotkania
Izabella Rosner- Manda
Jerzy Koczur
Grzegorz Więcek
Bartłomiej Golik
Małgorzata Toczyłowska
Jadwiga Micherdzińska
Gabriela Michalska
Wanda Ganszer - Fanklub Speleoklubu Bielsko-Biała
Anna Sobańsaka - Fanklub Speleoklubu Bielsko-Biała
Łukasz Piechocki
Barbara Barut
Robert Kolasa - Klub Sportowy Kandahar
Tomasz Pacia - Speleoklub Olkusz
Anna Pacia - Speleoklub Olkusz
Agnieszka Krawczyk
Jerzy Ganszer
+ 4 osoby towarzyszące

W sumie 31 osób. Dziękujemy Elżbiecie za przygotowanie imprezy! Tańce trwały do wczesnych godzin porannych. Na spotkaniu było 5 prezesów! Rozwinięcie tematu na wewnętrznym sprawozdaniu.
Piotr Gawlas pokazał ciekawe zdjęcia z akcji w Sima G.E.S.M.  w Hiszpani.
Wojciech Jasiak
Jerzy Pukowski
Wanda Ganszer - Fanklub Speleoklubu Bielsko-Biała
Barbara Madalińska - Osoba Towarzysząca
Zdzisław Grebl
Maja Jędrzejewska
Jerzy Ganszer

To już pewna tradycja w Naszym Klubie. Należy wspomnieć, że pomysłodawcą tych spotkań to Zdzisław. Najważniejszy punkt spotkania to wymiana prezentów. Pisaliśmy również "życiowe porady".
Gaciok, piątek, 11 październik 2024 Speleoklub Bielsko-Biała świętuje 55-lecie bytności w przestrzeni jaskiniowo - górskiej.
Historia klubu związana jest nierozłącznie z Podbeskidziem. Przez te lata członkowie klubu zapisali się na stałe na kartach speleologii w Polsce i zagranicą.
W obchodach wzięło udział ponad 100 osób, a dzięki współpracy ze Schroniskiem na Szyndzieli mieliśmy okazję do wspólnego świętowania, rozmów i degustacji przygotowanych na ten czas specjałów.
Dzięki gościom z KTJ Bobry Żagań mieliśmy okazję posłuchać wspomnień związanych z początkami klubu. Składamy serdeczne podziękowania Witowi za podzielenie się z nami wspomnieniami, które były cennym źródłem informacji dla nas.
Obchody 55-lecia tradycyjnie rozpoczęła przemowa Prezesa - ten zaszczyt przypadł w roku 2024 obecnemu prezesowi Wojciechowi Jasiakowi.
Jubileusz został połączony z zakończeniem sezonu jaskiniowego, na którym odbył się chrzest kursantów, którzy w roku 2024 zdali z sukcesem egzamin na Taternika Jaskiniowego. Gratulujemy absolwentom kursu KTJ edycja 2023/2024 i życzymy eksploracyjnych sukcesów.
Przez te 55 lat klub tworzyli pasjonaci, niektórych nie ma już wśród nas, niektórzy poszli własną drogą, wspominając z sentymentem życie klubowe, niektórzy nadal tworzą historie klubową, niektórzy stawiają pierwsze kroki, to co łączy nas wszystkich to wspomnienia i wspólne historie, które przeradzają się w legendy.
Dziękujemy obecnym, byłym członkom klubu, przybyłym gościom oraz sympatykom za wspólny czas i świętowanie tej okrągłej rocznicy oraz zapraszamy za 5 lat na huczne obchody 60lecia ?
Zofia Gutek
Jerzy Pukowski
Jerzy Ganszer

Bardzo ciekawy wykład w Muzeum Cieszyńskim. To była akcja w ramach wyjazdów Sekcji Archeologicznej przy Speleoklubie Bielsko-Biała.