Celem naszej działalności eksploracyjno- poszukiwawczej był Masyw Migaria ( 2025 m n.p.m.) o powierzchni ok. 30 km.2 położony w Rejonie Samegrelo i Górnej Svanetii w Gminie Chkhorotsku. Jest to obszar krasowy, będący jednolitym masywem wapiennym, ciągnącym się przez obszar Gruzji od Abchazji , przez Samegrelo i Górną Svanetię, aż po rejon Racha. Prawie cała jego powierzchnia pokryta jest kraterami krasowymi, studniami i złożonym układem formacji krasowych.
Teren nie należy do łatwych. Plato położone na wysokości ok. 1100 m n.p.m. ukryte jest w lesie subtropikalnym, w gęstwinie zieleni, z mnóstwem głębokich lejów krasowych, zarośniętych lub zasypanych grubą, wieloletnią ściółką ze spróchniałych liści i drzew. Stary Kolichidzki Las poprzeplatany gdzieniegdzie bagnistymi drogami leśnymi , nie ułatwia wcale dostępu do swoich ukrytych czeluści (potrzebna maczeta). Miesiąc czerwiec nie okazał również swej gościnności, a codzienne ulewy z burzami sprawiły, że nasz obóz szybko zamienił się z zielonej polany w bagniste klepisko. Poniewczasie dowiedzieliśmy się, że ze względu na małą ilość opadów, najbardziej optymalnym miesiącem na naszą działalność jest miesiąc sierpień. Codzienne popołudniowe opady deszczu spowodowały , że nasze wyjścia w góry i czas spędzony w jaskiniach znacznie się skrócił. W czasie ulew trzeba było ratować nasz dobytek obozowy oraz kuchnię polową. Złe warunki pogodowe, postawiły również w stan zagrożenia i gotowości naszą ekipę przebywającą w jaskini Zamszowej na ok. 150 m głębokości (Asia,Kamil,Wojtek), której gwałtowne zalanie uniemożliwiło wyjście i przymusowe 2 godzinne oczekiwanie w znalezionym suchym meandrze. Gwałtowne ulewy oraz duży przybór wody w czasie burz, uniemożliwił nam eksplorację dalszych, ewentualnych ciągów jaskiń, pozostawionych z tych samych przyczyn przez rosyjskich i francuskich grotołazów, którzy w latach 1997-2001 zaznaczyli tu swoją działalność eksploracyjną, odkrywając kilkanaście jaskiń. Francuscy speleolodzy pozostawili po sobie kilka niedokończonych lub częściowo wyeksplorowanych jaskiń, dając pole do dalszej działalności w tym rejonie. Jaskinie: Zesinakhe (Velvet -franc), Krasavica (ros), Magnifique (franc), Potoltsvena (Spadających liści) zostały wyeksplorowane do ok. 300 m głębokości przez ekipę z Francji. Nasza eksploracja w tych jaskiniach została, jak już wspomniałam również przerwana . Jaskinie te będą musiały cierpliwie poczekać na nas do przyszłego roku L. Na przyszłość, wg mnie potrzebny jest kontakt telefoniczny z „łącznikiem” pozostającym np. w mieście Chkhorotsku i informującym nas o nadchodzących burzach. Gdyż przebywanie w nich w czasie ulewy, jest naprawdę niebezpieczne. Wszystkie jaskinie odkryte i odwiedzone przez nas znajdują się w niewielkiej odległości od obozu (ok. 1 godz). Natomiast w odległości ok. 7 km w linii prostej w kierunku wschodnim, znajduje się ciąg dalszy krasowej niecki, położonej na znacznie większej wysokości, ok.1600 m n.p.m., bliżej wspomnianego szczytu góry Migaria. Również ten teren jest obiecujący, a być może bardziej wyeksponowany i mniej zalesiony? Możliwy dojazd z innego miejsca. Informacje o wspomnianych obszarach są bardzo lapidarne, a znajomi pracownicy Instytutu Geografii, chyba nie posiadają bardziej szczegółowych danych o tym obszarze i o odkrytych już jaskiniach. Dlatego działalność w tym Regionie odbywa się trochę po omacku. W „chatce” przy naszym obozowisku, pod koniec naszego pobytu pojawili się miejscowi drwale. Po wspólnym biesiadowaniu i rozmowach, okazało się , że działają w tym lesie i mogą nam wskazać ( za niewielką opłatą ) nieznane nikomu otwory jaskiń. Więc może jest to jakiś punkt zaczepienia ??? Nasza 11 dniowa działalność w górach zakończyła się znalezieniem nowych czterech jaskiń, które zostały skartowane, a plany już się robią. Została również rozpoczęta eksploracja i pomiary znanych już wcześniej jaskiń.
Poza działalnością jaskiniową znaleźliśmy kilka dni na szybkie zwiedzenie: Tbilisi, objazdową wycieczkę do Kachetii i tzw. Drogą Wojenną do Stepancminy pod Kazbeg, kąpiel w Morzu Czarnym, a część grupy wybrała się do Svanetii. Te kilka dni wypoczynku pozwoliły nam na wzięcie oddechu przed następnymi wyzwaniami : zawodowymi, rodzinnymi i sportowymi.
Poza tym mam kilka spostrzeżeń:
- międzyklubowe wyjazdy są świetną propozycją i opcją, gdyż „różnorodne charaktery” i „nowe osobowości” wprowadzają „świeżość” w naszych poglądach, możliwość podzielenia się swoją wiedzą(!), nowe znajomości i przyjaźni, co natomiast korzystnie wpływa na działalność „stricte” jaskiniową i górską.
- W Gruzji , tam gdzie to jest tylko możliwe, transport osobowy i towarowy, odbywa się przy pomocy różnych środków transportu ( niekoniecznie dla nas europejczyków ekologicznych i humanitarnych), a więc: w góry transport odbył się starą ciężarówką typu „ gniotsa, nie łamiotsa”. Samochód marki „Ził” pomieścił nas wszystkich wraz bagażem i żywnością oraz przetransportował w góry ok. 10 km. W powrocie natomiast pomogły nam konie i „znajoma” policyjna Toyota Hiluks. Dzięki temu czas transportu znacznie się skrócił.
- Gruzini są najbardziej przyjaznym Narodem, który znam, a Gruzja miejscem na Ziemi, które zgodnie z legendą, wybrał dla siebie sam Pan Bóg.
Dziękuję bardzo wszystkim uczestnikom wyprawy za wspaniałą atmosferę i uroczyście oznajmiam , że w tym roku udało nam się obniżyć nieco średnią wiekową, z 50+ (a raczej, 60 - J) na 48 +, co uważam też za sukces :)
PS. Bardziej szczegółowy raport i sprawozdanie ukaże się w „ Jaskiniach” Wydawnictwo Ogólnopolskie lub w „Zacisku” Speleoklub Bielsko-Biała.