2022.12.28 Jaskinia Salmopolska

J. Salmopolska J. Salmopolska K. Barciszewska-Kozioł

Wojciech Zowada - SBB 
Karol Pastwa - SBB/KAGB GOPR
Jakub R. - Osoba Towarzysząca
Karolina Barciszewska-Kozioł - ST/SBB


“Trzeba poruszać się po świętach!”

Spotykamy się o 18:00 na przełęczy Salmopolskiej. Zimno! - choć wydawało się, że przyszła już wiosna. Przebieramy się w kombinezony, które po świętach zrobiły się jakieś małe ;) Oficjalnie wybieramy Karola jako kierownika wyjścia - w końcu zna tą dziurę najlepiej! Karol zamykając auto powiedział, że czegoś zapomniał po chwili dodał półgłosem “zrobię to z repika” - cała ekipa w większości męska usłyszała, że zapomniał “torebki” - i tak szpejarka została torebką ;) Następnie maszerujemy do dziury asfaltem, bo “po co przez śniegi” - mijamy barierki i szybko do dziury, w której jest ciepło, na tyle że już na samym początku pasuje się rozebrać. Dobra, działamy. Mijamy szybko wstępne labirynty i po chwili jesteśmy na pierwszym progu. Poręczujemy kawałek liny i szybko pokonujemy metry w dół. Potem już leci, mijamy: Studnie Końcową, Salę Tosi, Wielki Kanion, Partię Postrzodkowe… Panowie w tym czasie dbają, aby torebka z pełną gracją przechodziła kolejne partie jaskini. Słychać tylko komendy: 

  • Karol podaję torebkę
  • Ok, już ją biorę!
  • Delikatnie, to torebka od Louis Vuitton!

Mijamy kilka nietoperzy po drodze, które smacznie sobie śpią.

Mijamy Rozdzielnie i dochodzimy do Galerii Postrzodkowej, która jak na Beskidzkie rozmiary jest dla nas ogromną salą. Panowie rozstawiają się, robimy kilka pamiątkowych fot :) Próbujemy iść w stronę dna, wszyscy chętni!, ale nawet Ci najbardziej smukli nie mieszczą się po świętach w zacisku, więc odpowiedzialnie odpuszczamy, aby koledzy kierownika nie mieli dziś pracy w jaskinii :)

Panowie w drodze powrotnej sprawdzają swoje umiejętności w ciasniejszych miejscach, jednak święta były obfite, więc kierownik częstuje żelkami i szybko postanawiamy wracać bo zbliza sie 21. Mijamy prożek, ściągamy linę, pakujemy wszelkie manatki i stwierdzamy, że czas się pożegnać w dziurze, bo na zewnątrz będzie na tyle zimno, że każdy wskoczy szybko do swojego samochodu. Jednak za szybko te pożegnanie! Wyjście okazało się, nie wyjściem, tylko Komorą Piaskową. Błądzimy parę minut, aż w końcu Wojtek nas woła, znalazł wyjście - wyjście! ? Wyciąga nas szybko z jaskini, szybki sprint w całkiem błotnych i mokrych kombinezonach na mrozie. Szybko się przebieramy i głodni jedziemy do domów na kolację ;)