Sylwia Wójcik
Wojciech Jasiak
Jaskiniowe wakacje we Francji kojarzą się przede wszystkim z rejonem Vercors i grotte Gouffre Berger, oraz próbą dotarcia do dna na głębokości -1000m. Tym razem pogoda - brak opadów deszczu pozwoliła wszystkim ekipom, które przyjechały i zamierzały dotrzeć do dna, osiągnąć cel.
Nasze wejście do jaskini rozpoczęło się w okolicach południa w dniu 23 lipca, w rejonie meandrów spotkaliśmy wchodzącą przed nami ekipę chłopaków z Łodzi. Po krótkim odpoczynku na biwaku, który jest na głębokości -500, ruszyliśmy w kierunku dna. Na przed ostatniej studni mijamy naszą klubową ekipę pod kierownictwem Jurka Ganszera. W okolicach godziny 22 w końcu docieramy do tak zwanego suchego dna -1100m. Sukces teraz trzeba okupić ciężkim i powolnym wyjściem. W drodze powrotnej spotykamy Gosię Toczyłowską z Grzesiem Więckiem idących na dno, a także zatrzymujemy się kilkukrotnie na ugotowanie herbatki i jedzenia. W końcu w wieczornych godzinach, 24 lipca wychodzimy z jaskini.
Po dwu dniowym odpoczynku, spędzonym na zwiedzaniu okolicznych miasteczek i trekkingu górskim, w dniu 27 lipca wyruszamy wraz z Mają Jędrzejewską do kolejnej jaskini Grotte de Gournier. Na wejściu do jaskini znajduje się duże jezioro, które pokonujemy naszym klubowym pontonem, oraz ciąg meandrów z podziemną rzeką którą idziemy do góry, poruszamy się w piankach, gdyż woda jest bardzo zimna. Gdy docieramy do miejsca gdzie rzeka znika w zaciskach, decydujemy się na powrót. Jaskinia urzekła nas swoimi walorami wodnymi i wszyscy z chęcią do niej wrócimy.