Piotr Gawlas
Bartek Brzezinka
Tomasz Grzegrzułka
Małgorzata Błaszczyk
Po porannej kawie, czyli napoju życia każdego grotołaza, zebraliśmy się, by ruszyć ku Jaskini nad Kotlinami – miejscu, które każdy powinien odwiedzić przynajmniej raz, by naprawdę zrozumieć, co oznaczają mocne wrażenia i dlaczego pojęcie „lekkości” traci tu znaczenie.
Gdy dotarliśmy do mojej pierwszej „dziewiczej” dziury po kursie, okazało się, że panowie uknuli dla mnie niecny plan: mam zaporęczować całą trasę. Po kilku godzinach testowania ich cierpliwości, gdy ja mozolnie pracowałam, a oni marzli, w końcu dotarliśmy do punktu docelowego. I wtedy, niczym prawdziwy zbawca, Kudłaty, tym razem posiadający palnik, rzucił tylko: „Będzie kawka!”.
Ale ta chwila przyjemności minęła błyskawicznie. Po ostatnim łyku przyszedł czas na zwinięcie depozytu i drogę powrotną – nadeszło też ostateczne wyzwanie. Wreszcie miałam okazję poczuć się jak prawdziwy mężczyzna, niosąc „Wór” między nogami :) Zmęczona, ale pełna satysfakcji, wynurzyłam się na powierzchnię, łapiąc ostatnie promienie słońca.
W towarzystwie Murzyna (już nie instruktora), przemierzając te cudowne „mokre” wapienne skały, dotarliśmy do samochodu. Kulminacją dnia była pochwała z ust samego Bartusia oraz zdobyty permanentny "makijaż”, który – mam nadzieję – dodał mi trochę charyzmy.
Na koniec mogę powiedzieć tylko jedno: w takim doborowym towarzystwie każda jaskinia jest warta każdego trudu!
2024.10.23 Jaskinia Nad Kotlinami
Dział:
Jaskinie i wyprawy