2014.02.04 Jaskinia Miętusia z pontonem - wyjazd z kursantami

Klaudiusz Stępień
Grzegorz Majka
Agnieszka Byrtek
Mariusz Majka
Kamil Oslizło
Agnieszka Wróbel
Krzysztof Górski
Michał Ganszer
Jerzy Pukowski
Jerzy Ganszer

Siedzieliśmy w kominie na nieco zgniłej linie,
Ty drżałaś pod przewieszką, jak ten liść, liść, liść.

Ref.: Więc powiedz mi dziewczyno, co tego jest przyczyną, kto tobie do Miętusiej kazał iść?

Kakao, łyżka gliny, pół łyżki wołowiny,
czy to normalny człowiek może zjeść, zjeść, zjeść?

Ref.: Więc powiedz mi dziewczyno…

Gdy lina w zjeździe dotrze, przecina dupę w poprzek,
jak z tak kłapiącą dupą dalej iść, iść, iść,

Ref.: Więc powiedz mi dziewczyno…

Cholerna ta Miętusia, w niej można się posiusiać.
Wejść do niej łatwo, ale trudniej wyjść, wyjść, wyjść.

Ref.: Więc powiedz mi dziewczyno…

_____________________

Osiągnięto głębokość - 80 m. Syfon Wiszący był zalany. Ekipa skierowała się do "Głównego Korytarza" przepływając jezioro na pontonie i dochodząc do zawaliska pod Wantulami. Przepłynęło 5 osób, potem ponton poszedł nam "na dno" i była chwila "zgrozy". Do grupy za jeziorem przeszedł wpław Krzysztof. Sześć osób za jeziorem dotarło do zawaliska. Jest tam pięknie i warto na podobne akcje w ten rejon jaskini częściej chodzić. Potem grupa z za jeziora była zmuszona przejść wodę wpław. Czas akcji pod ziemia 2 godziny 40 minut. Za namową Zofii Gutek do otworu szliśmy Doliną Małej Łąki przez Przysłop i  to był wariant optymalny, z powrotem zdecydowaliśmy się /w większości/ przeżyć "męską przygodę" i skierowaliśmy się w dół do Kir i przedzieraliśmy się przez duże zwały powalonych drzew. Było "godnie". Na zdjęciu chwila pompowania pontonu.