2024.10.23 Jaskinia Nad Kotlinami
Piotr Gawlas
Bartek Brzezinka
Tomasz Grzegrzułka
Małgorzata Błaszczyk
Po porannej kawie, czyli napoju życia każdego grotołaza, zebraliśmy się, by ruszyć ku Jaskini nad Kotlinami – miejscu, które każdy powinien odwiedzić przynajmniej raz, by naprawdę zrozumieć, co oznaczają mocne wrażenia i dlaczego pojęcie „lekkości” traci tu znaczenie.
Gdy dotarliśmy do mojej pierwszej „dziewiczej” dziury po kursie, okazało się, że panowie uknuli dla mnie niecny plan: mam zaporęczować całą trasę. Po kilku godzinach testowania ich cierpliwości, gdy ja mozolnie pracowałam, a oni marzli, w końcu dotarliśmy do punktu docelowego. I wtedy, niczym prawdziwy zbawca, Kudłaty, tym razem posiadający palnik, rzucił tylko: „Będzie kawka!”.
Ale ta chwila przyjemności minęła błyskawicznie. Po ostatnim łyku przyszedł czas na zwinięcie depozytu i drogę powrotną – nadeszło też ostateczne wyzwanie. Wreszcie miałam okazję poczuć się jak prawdziwy mężczyzna, niosąc „Wór” między nogami :) Zmęczona, ale pełna satysfakcji, wynurzyłam się na powierzchnię, łapiąc ostatnie promienie słońca.
W towarzystwie Murzyna (już nie instruktora), przemierzając te cudowne „mokre” wapienne skały, dotarliśmy do samochodu. Kulminacją dnia była pochwała z ust samego Bartusia oraz zdobyty permanentny "makijaż”, który – mam nadzieję – dodał mi trochę charyzmy.
Na koniec mogę powiedzieć tylko jedno: w takim doborowym towarzystwie każda jaskinia jest warta każdego trudu!
2024.10.5-6 Jaskinia w Trzech Kopcach w ramach Festiwalu "U źródeł Białki"
Termin: 5-6 października 2024
Liczba uczestników: 11 osób
Prowadzący: Tomasz Grzegrzułka
W pierwszy weekend października mieliśmy przyjemność uczestniczyć w wycieczce do Jaskini na Trzech Kopcach, zorganizowanej przez Speleoklub Bielsko-Biała w ramach III Festiwalu Górskiego "U źródeł Białki". W ciągu dwóch dni w wyprawie wzięło udział łącznie 11 osób.
Sobota była pełna wrażeń – pod przewodnictwem Tomasza udało się zgłębić tajemnice jaskini, poznając jej zakamarki oraz historię, którą opowiadał z pasją i zaangażowaniem. Była to wyjątkowa okazja, aby zobaczyć jaskinię oczami doświadczonego instruktora.
Niedzielna grupa, z racji napiętego harmonogramu festiwalowych prelekcji, miała nieco mniej czasu. Dotarła do Sali Odkrywców, ale i tak wycieczka była niezwykle satysfakcjonująca dla uczestników. Pomimo ograniczonego czasu, atmosfera w grupie była doskonała, a wycieczka dostarczyła mnóstwo pozytywnych emocji. Z pewnością każdy z uczestników czuł, że warto było poświęcić ten czas na eksplorację.
2024.09.28-29 Egzamin - wyjazd kursowy
Małgorzata Błaszczyk
Monika Wróbel
Filip Pukmiel
Łukasz Kosiński
Maciej Jeziorski
Mateusz Wielke
Bartek Brzezinka
Tomasz Grzegrzułka
Wacław Michalski
Adam Jakubczyk
29-30.09.24 godzina 9 rano Birów, pod skałą tylko klubowe samochody, bo pogoda nie sprzyja wspinaczom ani innej aktywności na świeżym powietrzu. Ptaki już kończą poranne trele a grzyby dopiero rosną. Niebo jest ciężkie i szare jak brzuch osła na trawie rosa, ale w końcu to kurs pod chmurką więc wszyscy są gotowi na najgorsze. Gwarno i wesoło lecz każdy z tyłu głowy ma, że to egzamin. Tak, oto już teraz właśnie nasze ostatnie wyjście kursowe. Pierwsza próba węzłów, po roku intensywnych przygód działamy jak krosna prześcigając się kto szybciej i piękniej wykona zadany węzeł.Dzięki aplikacji losującej na telefonie Bartka dochodzi do obiektywnego podziału na 4 - 2 osobowe zespoły. Które mają kolejno do wykonania: poręczowanie trawersów, zjazd na złodzieja, przepinki w tym z odciągem i z węzłem, autoratownictwo, panel wspinaczkowy w tym drogi sportowe, budowanie stanowiska, wielowyciagi, ewakuacja z drogi wspinaczkowej. Co najmniej tyle udało mi się zapamiętać, w każdym bądź razie zeszło się z tym do wieczora; a cały dzień minął błyskawicznie. Korzystając z ostatnich promieni i tak zimnego słońca pakujemy się wraz ze sprzętem do aut. W planie mamy jechać na Speleo Brzozówki 2024 z tym, że jaskini Brzozowej nie ma na google mapach. Jest już ciemno ale okazuje się że tuż obok jest jaskinia Ludwinowska, na którą obieramy azymut. Co nas tam czeka? Jedni tylko instruktorzy wiedzą, po drodze mijamy sklep gdzie pośpiesznie uzupełniamy zapasy do pełnej gotowości biwakowej. Zjawiamy się chyba już w tej drugiej połowie imprezy, szybka kiełbaska z ogniska to nasza wymarzona obiadokolacja. Jest klimat - wielki ekran wyświetlący filmiki z eskapad speleoklubu Brzeszcze, muzyka z głośników przywiązanych tuż pod koronami drzew, prąd z agregatu no i blask coraz to większego ogniska a przede wszystkim sami jaskiniowi ludzie do okoła. Jutro ma być ostatni dzień kursu ale jeszcze jest dziś! Dziś chodź to już po północy, cieszymy się swoją obecnością, planujemy nowe, wspominamy i porównujemy stare dzieje.Tańce, hulanka, swawola. Ranek, śniadanie, toaleta a wszystko to wedle reguły "jak se pościelesz tak się wyśpisz". Przygoda czeka! Korek z Kingsiza już otwarty. Kapslem tym zabezpieczone jest wejście do jaskini Brzozowej, miejsca niedawno odkrytego i ciągle jeszcze badanego. Stalową rurą dostajemy się pod ziemię. Gdzie oczom naszym ukazuje się nieomal dziewiczy jurajski kras. Kości (zapewne poprzednich kursantów), organy nacieków, girlandy delikatnych makaronów i nie zaśmiecony spong to zapamiętamy na zawsze z tego ostatniego dnia naszego kursu. Po koleji bardzo sprawnie wychodzimy na powierzchnię i jak świetnie zorganizowana ławica leszcza udajemy się do jaskini Ludwinowskiej. Podziwiamy tam awen tak wysoki że aż z oknem. Tu padł pomysł zrobienia sobie tego oto zdjęcia. Właściwe to fotek tego weekendu nie robił nikt, nie było na to czasu. Zapamiętałem też nie za wiele ale mam tą pewność, że to dzięki Wam wyrozumiali Instruktorzy i serdeczni Współkursanci przeżyłem przygodę życia w jeden ależ jakże intensywny rok.
2024.07.10-14 Obóz Letni - wyjazd kursowy
Katarzyna Więckowska
Monika Wróbel
Adam Jakubczyk
Filip Pukmiel
Łukasz Kosiński
Maciej Jeziorski
Mateusz Wielke
Wojciech Chroszcz
Bartek Brzezinka
Tomasz Grzegrzułka
Wacław Michalski
Małgorzata Błaszczyk
Cóż to był za piękny czas! Czas wspólnego trekkingu, długich rozmów, wieczornej integracji, a przede wszystkim wielu zwiedzonych jaskiń. Jak to bywa na naszym kursie, potocznie zwanym "kursem pod chmurką", nie obyło się bez deszczu, ale czy to nas straszy... skądże znowu! Wręcz przeciwnie, gdyby nie padało, byłoby dziwnie. Deszcz był dla nas tak uprzejmy, że pojawiał się, gdy byliśmy w jaskini lub pod skalnym dachem. A jeśli przypadkiem spotkał nas na szlaku, to dzięki nieocenionej pomysłowości Wacława i jego folii malarskiej, zdążyliśmy zbudować "live shelter" i bawiliśmy się wyśmienicie pod jego osłoną, grając w skojarzenia. A w górskiej scenerii odgadnięcie przedmiotu, jakim były "szpilki" wymyślone przez Kasię, okazało się nie lada wyzwaniem!
W trakcie pięciu dni obozu odwiedziliśmy wiele jaskiń, takich jak Marmurowa, Małołącka, Przy Przechodzie, Wielka Śnieżna, Śpiących Rycerzy, tunel Małołącki oraz Wodną pod Pisną. Każda z nich miała swoje tajemnice i wyzwania. Dowiedzieliśmy się również, skąd pochodzi najpiękniejsza ksywka Wacława – "Przygoda". Grupa, która miała przyjemność wędrować z Wacławem, zawsze miała "przygodowo"!
Nasz obóz obfitował w niezapomniane chwile. Nie dość że uwieczniliśmy "Murzyna na wolności", w pięknym anturażu widoku na Giewont, to jeszcze doświadczyliśmy dezercji Bartka. Złamał on zasadę "razem wychodzimy – razem wracamy", postanawiając opuścić nas w drodze powrotnej z biwaku w Śnieżnej, tłumacząc się pilną potrzebą wzięcia prysznica w Kotlinach. Bartek nie dość że nas opuścił, to jeszcze nie chciał przyjąć kary za swoje czyny :P
W tym miejscu nie mogę nie wspomnieć naszych obozowych "Koni". Podziwiam i bardzo dziękuję naszym wspaniałym Panom, którzy na swoje barki wzięli najcięższą pracę obozu – noszenie ciężkich plecaków wraz z ogromną ilością lin. Jesteście prawdziwymi mocarzami!
Na koniec chciałabym wyrazić ogromną wdzięczność wszystkim uczestnikom obozu. Wasza energia, humor i zaangażowanie sprawiły, że ten czas był niezapomniany.
Murzyn, Wacek, Bartek – jeszcze raz dziękuję za cenne rady, tonę cierpliwości i świetną organizację!
I najważniejsze pytanie na koniec... no to kiedy jedziemy na Morawy?
2024.06.09 Jaskinia pod Wantą - wyjazd kursowy
Tomasz Grzegrzułka
Kosiński Łukasz
Niedziela, 9 czerwca - tę datę dzieli jedynie 11 dni od pierwszego dnia lata, które jak zawsze kojarzy się nam z tym irytującym słońcem, okropnie niebieskim niebem, trzaskiem skrzeczących ptaków i tym najgorszym zwierzęciem górskim - turystami.
Gdy ruszaliśmy z parkingu o 7 rano, żadna z powyższych plag nam nie doskwierała. Dzięki dusznej i deszczowej aurze, wilgotność powietrza i naszego ubioru utrzymywała się na stałym, wysokim poziomie.
Deszcz opuścił nas w okolicach Przysłupa Miętusiego, pozostawiając po sobie jedynie kałuże, błoto oraz śliskie korzenie i kamienie, co dodawało dodatkowych atrakcji naszej kameralnej wycieczce. Do otworu jaskini dotarliśmy w niecałe 4 godziny, a dzięki skromnej liczbie kursantów udało nam się sprawnie doskonalić umiejętności poręczowania i obchodzenia z linami, pokonując wszelkie przeszkody, jakie czekały na nas w drodze na dno.
Zaznajomieni już z zaletami PANTIN-a, droga powrotna oraz deporęczowanie przebiegły szybko i skutecznie. Dzięki temu mogliśmy ponownie napawać się pochmurnym niebem oraz mżawką podczas przygotowywania się do powrotu. Akcja pod ziemią nie trwała dłużej niż 3 godziny.
Wiedzeni blaskiem demokracji, rozpoczęliśmy powrót, by jak najszybciej znaleźć się w lokalu wyborczym i oddać głos w wyborach do europarlamentu, które miały miejsce tego samego dnia. Jedno z naszych sześciu kolan przejawiało poglądy anarchistyczno-bolące, więc dzięki mnie pozostali członkowie wyprawy mieli więcej czasu na refleksje nad swoimi decyzjami wyborczymi.
Nie niepokojeni przez kaprysy pogody, w delikatnie słonecznej aurze, mijani przez sporadyczne grupki turystów, zakończyliśmy wyprawę około godziny 17.
2024.04.21 Szkolenie z autoratownictwa - Wyjazd Kursowy
Monika Wróbel
Mateusz Wielke
Wojciech Chroszcz
Maciej Jeziorski
Filip Pukmiel
Adam Jakubczyk
Łukasz Kosiński
Olga Kraszewska
Bartosz Brzezinka
Tomasz Grzegrzułka
Wacław Michalski
Małgorzata Błaszczyk
W dniu 21/04, mieliśmy okazję uczestniczyć w intensywnym szkoleniu z autoratownictwa, które odbyło się na naszej lokalnej salce treningowej. Celem szkolenia było przede wszystkim zdobycie praktycznych umiejętności radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych oraz nauka technik ewakuacji rannego partnera do podstawy ściany przy użyciu dostępnego sprzętu.
Pod czujnym okiem Murzyna oraz Wacława, mieliśmy możliwość wypróbowania różnych technik i procedur, które są niezbędne podczas akcji ratunkowych w trudnych i ograniczonych przestrzeniach jaskiń. Kluczowym elementem była nauka korzystania z własnego sprzętu w sytuacjach awaryjnych, co jest nieocenione, gdy musimy działać szybko i efektywnie. Instruktorzy szczególnie zwrócili naszą uwagę na znaczenie posiadania i umiejętnego używania noża do przecinania liny, co w warunkach jaskiniowych może okazać się decydujące dla bezpieczeństwa.
Każdy z uczestników mógł na własnej skórze doświadczyć, jak ważna jest praktyka i znajomość technik autoratownictwa. Wiedza, którą zdobyliśmy, bez wątpienia zwiększyła naszą samodzielność i bezpieczeństwo podczas eksploracji jaskiń. Dziękujemy za ten jakże intensywny i pouczający dzień!
2024.03.01-03 Szkolenie Zimowe - wyjazd kursowy
Katarzyna Więckowska
Monika Wróbel
Olga Kraszewska
Filip Pukmiel
Łukasz Kosiński
Maciej Jeziorski
Mateusz Wielke
Wojciech Chroszcz
Tomasz Grzegrzułka
Sławek Heteniak - Speleoklub Tatrzański
Sylwia Wójcik
Wojciech Jasiak
Małgorzata Błaszczyk
W ubiegłym weekendzie mieliśmy przyjemność uczestniczyć w szkoleniu z zakresu bezpieczeństwa w górach, w warunkach zimowych, gdy pokrywa śniegu tworzy dodatkowe zagrożenia. Naszą przygoda rozpoczęła się od solidnej dawki teorii na temat lawin, obejmującej zarówno czynniki sprzyjające ich powstawaniu, jak i metody rozpoznawania miejsc zagrożonych. Omówiliśmy bezpieczne praktyki poruszania się w terenie narażonym na wystąpienie lawin oraz udzielania pomocy osobom poszkodowanym, co jest kluczowe dla bezpieczeństwa podczas górskich wypraw.
Kolejnym etapem naszego szkolenia były praktyczne ćwiczenia, które odbyły się na Hali Kondratowej. Tam zgłębiliśmy tajniki obsługi detektorów lawinowych oraz ich wykorzystania podczas poszukiwania zasypanych osób, korzystając z procedury ABC lawinowego. Nie zapomnieliśmy także o doskonaleniu umiejętności chodzenia w rakach i technik hamowania czekanem, co może być kluczowe w sytuacjach krytycznych.
Niedzielę poświęciliśmy na kontynuację nauki, skupiając się na asekuracji na linie lotnej, technikach wyhamowania lotu oraz ratowaniu osób z liny.
Pod okiem doświadczonych instruktorów zdobyliśmy nie tylko teoretyczną wiedzę, ale także praktyczne umiejętności niezbędne do bezpiecznego poruszania się w górach w warunkach zimowych.
2024.02.03 Jaskinia Kasprowa Niżna - Wyjazd Kursowy
Monika Wróbel
Filip Pukmiel
Maciej Jeziorski
Mateusz Wielke
Wojciech Chroszcz
Tomasz Grzegrzułka
Wacław Michalski
Piotr Gawlas
Sylwia Wójcik
Wojciech Jasiak
Katarzyna Więckowska
Przeszliśmy Jaskinie Kasprową Niżną. Dotarliśmy do Wodospadu. Gniazdo Złotej Kaczki suche. Na Zapałkach nikt się nie skąpał. Akcja trwała około 6h. Wszystko przebiegło bardzo sprawinie i przyjemnie. Wszyscy zadowoleni, nawet instruktorzy . Po udanej akcji udaliśmy się na zasłużony obiadek w barze mlecznym przy rondzie po drodze natykając się na trzy łanie. Gosia, Kudłaty i Kasia drogę do i od jaskini pokonali na nartach skituriwych. Również szczęśliwie.
2024.01.27 Jaskinia Miętusia - Wyjazd Kursowy
Monika Wróbel
Wojciech Chroszcz
Maciej Jeziorski
Adam Jakubczyk
Łukasz Kosiński
Filip Pukmiel
Piotr Gawlas
Tomasz Grzegrzułka
Sławek Heteniak - Speleoklub Tatrzański
Małgorzata Błaszczyk
Wizyta w Jaskini Miętusiej rozpoczęła się od parkingu w Kirach, gdzie pełni entuzjazmu i gotowi na przygodę, wyruszyliśmy odkrywać kolejne tajemnice podziemnego świata. Spacer do jaskini obfitował w przyjemne momenty, a Sławek, w trakcie marszu, dzielił się z nami wiedzą o topografii okolicznych gór. Przekraczając malowniczą Polanę Miętusią i przemierzając Wantule, z łatwością dotarliśmy do naszego celu.
Zjazd rurą do wnętrza jaskini przypominał surfowanie po internecie z wykorzystaniem świetnego połączenia – było płynnie i ekscytująco. Natomiast powrót na górę? To już była próba streamowania filmu w rozdzielczości 4K przy użyciu starego modemu dial-up – sporo cierpliwości wymagane :)
Bez problemu dotarliśmy wszyscy do Sali bez Stropu, gdzie podzieliliśmy się na dwie grupy. Pierwsza grupa, pod czujnym okiem Sławka, rozpoczęła swoją przygodę od wspinaczki, by następnie poręczować korytarz Trzech Króli aż do Błotnych Zamków. Druga grupa, prowadzona przez Murzyna, zmierzyła się z Kaskadami, Piaskowym Prożkiem, by dotrzeć do Wielkich Kominów, przy okazji realizując zakładane cele kursu. W Wielkich Kominach, każdy z uczestników, czy tego chciał, czy nie, mógł poczuć na sobie chłód jaskiniowego prysznica. Jednak po wyjściu z nich, na drugą grupę czekało ciepłe przywitanie w postaci rozgrzewającej herbaty przygotowanej przez Kudłatego, która przywróciła siły. W tym etapie dołączyła do nas pierwsza grupa, z którą wymieniliśmy się wrażeniami oraz trasami :)
Droga powrotna przyniosła kolejne okazje do doskonalenia naszych umiejętności, tym razem w deporęczowaniu. Mimo że powrót przebiegł sprawnie, to Rura przy Prożku stanowiła niewielkie wyzwanie, które jednak udało się pokonać dzięki wsparciu kolegów (w moim przypadku ramienia Murzyna:). W tym miejscu należą się podziękowania dla naszym kursowych herosów, którzy z niewzruszoną determinacją wynosili wory z mokrymi linami. A widok śniegu w rurze, który jakby mrugał do nas, mówiąc „już prawie”, sprawił ogromną radość. Po szybkiej przebierance, pełni zadowolenia, ruszyliśmy w drogę powrotną do bazy, aby w ciepłej atmosferze wypić herbatę i wspólnie spędzić resztę wieczoru, dzieląc się wrażeniami z bardzo udanej akcji.