Jaskinie i wyprawy

Jaskinie i wyprawy (1424)

piątek, 30 sierpień 2024 21:04

2024.07.13-08.04. Karakorum

Napisała

Adam Marcinków
Alan - Osoba Towarzysząca

To już nasz trzeci wspólny wyjazd w wysokie góry, tym razem w Karakorum.
Po przylocie do Islamabadu, stolicy Pakistanu, kolejnym lotem udaliśmy się do Skardu, malowniczo położonego miasta w dolinie rzeki Indus, otoczonego surowymi szczytami Karakorum. Stamtąd wyruszyliśmy samochodem terenowym do Askhole, wioski położonej na wysokości 3000 m n.p.m. Askhole było naszym punktem startowym do dalszej eksploracji górskiego regionu, stąd ruszyliśmy w kierunku lodowca Baltoro. Nasza trasa prowadziła do Concordii (4600 m n.p.m.), miejsca, z którego rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na najwyższe szczyty tego regionu: K2, Broad Peak oraz legendarna świetlista ściana Gasherbruma IV, która w zachodzącym słońcu lśni jak diament.
Następnie, kontynuując naszą podróż, udaliśmy się do bazy pod K2, położonej na wysokości 5000 m n.p.m. Spędziliśmy tam jedną noc, przechadzając się wśród pustych namiotów, ponieważ z powodu "okna pogodowego" wszyscy wspinacze byli w górach, starając się zdobyć szczyty. Noc w tej wyjątkowej lokalizacji, w obliczu majestatycznego K2, była niezapomnianym przeżyciem.
Kolejnym etapem naszej podróży była przeprawa do Hushe, przez przełęcz Gondogoro 5600 m n.p.m. Z przełęczy Gondogoro rozciąga się panoramiczny widok na cztery ośmiotysięczniki, w tym Gasherbrum I i II, które dominują w tym rejonie. Ten widok był jednym z najwspanialszych doświadczeń naszej wyprawy.
W sumie spędziliśmy 15 dni w górach, a cała podróż trwała trzy tygodnie. Mieliśmy szczęście do pogody, co pozwoliło nam w pełni cieszyć się wspaniałymi widokami tych monumentalnych gór.

niedziela, 14 lipiec 2024 19:14

2024.07.13 Jaskinia Wielka Litworowa

Napisał
Damian Szołtysik - Rudzki Klub Grotołazów "Nocek"
Zofia Gutek
Jerzy Pukowski - grupa wsparcia /wszedł do jaskini/
Małgorzata Bugalska-Ganszer
Michał Ganszer
Jerzy Ganszer

Przez Partie Waldiego do Sali pod Płytowcem, wyjście ciągiem głównym. To była akcja reporęczująca. Wyniesiono trochę śmieci z biwaku - stary karimat i "kubki" metalowe. Czas akcji pod ziemią 5 godzin, czas całej akcji 13,5 godzin. Działano w oparciu o Polanę Rogoźniczańską. Cena noclegu - 32 zł. Na powierzchni ciepło!
W ramach Letniego Obozu SBB 2024

Tomek Motoszko - jako kiero
Tymek Siedloczek
Dawid Jędrysek
Kamil Przemyk
Piotr Kudłaty Gawlas
w drodze powrotnej pozbierał wory - Bartek Brzezinka

Nadkotliy do Suchego. Jedna z najpoważniejszych akcji jaskiniowych w Tatrach. Kilka stów zjazdu, później to trzeba wyleźć.
Dla mniej wtajemniczonych: jaskinia sama w sobie nie jest trudna. Praktycznie same odcinki pionowe., czyli nie ma zacisków, ciorania, brodzenia w wodzie ani błocie. Są same studnie. Od 80-cio metrowej Zlotówki przez trzydziestki, pięćdziesiątki, 80-cio metrową Szywałę po tatrzańskiego giganta: Setkę. Ta ostatnia bez kontaktu ze ścianą, sto (!!!) metrów na jednym kawałku liny, robi wrażenie.
W ramach Klubowego Obozu Tatrzańskiego padł pomysł, żeby ją zrobić. I zebrała się ekipa pięciu śmiałków, którzy temat podjęli. Było poręczowanie, część lin pod otwór przyniosła drużyna kursowa, resztę zabraliśmy sami.
Akcja poszła sprawnie, choć większość ekipy w Nadkotlinach jeszcze nie była i ogrom studni trochę ich zaskoczył. Na Suchym Biwaku spotkaliśmy naszych dzielnych kursantów, którzy jako kolejne przejście tatrzańskie, robili Jaskinię Śnieżną. Wszyscy wyszli z jaskini zadowoleni.
Czas akcji od wejścia pierwszego do wyjścia ostatniego zawodnika 12 godzin. Na bazę wróciliśmy późno w nocy - albo, jak kto woli, wcześnie nad ranem ?
środa, 17 lipiec 2024 09:38

2024.07.10-14 Obóz Letni - wyjazd kursowy

Napisała

Katarzyna Więckowska
Monika Wróbel
Adam Jakubczyk
Filip Pukmiel
Łukasz Kosiński
Maciej Jeziorski
Mateusz Wielke
Wojciech Chroszcz
Bartek Brzezinka
Tomasz Grzegrzułka
Wacław Michalski
Małgorzata Błaszczyk

Choć to, co dobre, szybko się kończy, wspomnienia pozostają na zawsze. Dlatego przeżyjmy to raz jeszcze, opisując najciekawsze momenty w sprawozdaniu.

Cóż to był za piękny czas! Czas wspólnego trekkingu, długich rozmów, wieczornej integracji, a przede wszystkim wielu zwiedzonych jaskiń. Jak to bywa na naszym kursie, potocznie zwanym "kursem pod chmurką", nie obyło się bez deszczu, ale czy to nas straszy... skądże znowu! Wręcz przeciwnie, gdyby nie padało, byłoby dziwnie. Deszcz był dla nas tak uprzejmy, że pojawiał się, gdy byliśmy w jaskini lub pod skalnym dachem. A jeśli przypadkiem spotkał nas na szlaku, to dzięki nieocenionej pomysłowości Wacława i jego folii malarskiej, zdążyliśmy zbudować "live shelter" i bawiliśmy się wyśmienicie pod jego osłoną, grając w skojarzenia. A w górskiej scenerii odgadnięcie przedmiotu, jakim były "szpilki" wymyślone przez Kasię, okazało się nie lada wyzwaniem!
W trakcie pięciu dni obozu odwiedziliśmy wiele jaskiń, takich jak Marmurowa, Małołącka, Przy Przechodzie, Wielka Śnieżna, Śpiących Rycerzy, tunel Małołącki oraz Wodną pod Pisną. Każda z nich miała swoje tajemnice i wyzwania. Dowiedzieliśmy się również, skąd pochodzi najpiękniejsza ksywka Wacława – "Przygoda". Grupa, która miała przyjemność wędrować z Wacławem, zawsze miała "przygodowo"!
Nasz obóz obfitował w niezapomniane chwile. Nie dość że uwieczniliśmy "Murzyna na wolności", w pięknym anturażu widoku na Giewont, to jeszcze doświadczyliśmy dezercji Bartka. Złamał on zasadę "razem wychodzimy – razem wracamy", postanawiając opuścić nas w drodze powrotnej z biwaku w Śnieżnej, tłumacząc się pilną potrzebą wzięcia prysznica w Kotlinach. Bartek nie dość że nas opuścił, to jeszcze nie chciał przyjąć kary za swoje czyny :P
W tym miejscu nie mogę nie wspomnieć naszych obozowych "Koni". Podziwiam i bardzo dziękuję naszym wspaniałym Panom, którzy na swoje barki wzięli najcięższą pracę obozu – noszenie ciężkich plecaków wraz z ogromną ilością lin. Jesteście prawdziwymi mocarzami!
Na koniec chciałabym wyrazić ogromną wdzięczność wszystkim uczestnikom obozu. Wasza energia, humor i zaangażowanie sprawiły, że ten czas był niezapomniany.
Murzyn, Wacek, Bartek – jeszcze raz dziękuję za cenne rady, tonę cierpliwości i świetną organizację!
I najważniejsze pytanie na koniec... no to kiedy jedziemy na Morawy?
niedziela, 07 lipiec 2024 22:44

2024.07.06 Jaskinia Śnieżna

Napisał
Maja Jędrzejewska
Kaja Fidzińska - Krakowski Klub Taternictwa Jaskiniowego
Marcin Freindorf - Krakowski Klub Taternictwa Jaskiniowego
Jerzy Ganszer

Dotarto do Syfonu Marzeń i Syfony Dziadka. Czas akcji w jaskini 11 godzin 10 minut.
Rozszerzenie sprawozdania będzie w "sprawozdaniach wewnętrznych"
Zdjęcie wykonał Adam Marcinków
czwartek, 04 lipiec 2024 21:47

2024.07.04 Smocza Jama w Krakowie

Napisał
Wanda Ganszer - Fanklub Speleoklubu Bielsko-Biała
Jerzy Ganszer

Warto tam wejść! Jest to jedna z najstarszych jaskiń z terenów Polski wzmiankowana w literaturze.
środa, 03 lipiec 2024 22:51

2024.07.03 Corona Wood - wspinaczka

Napisał
Mikołaj Korczyk - Sekcja Młodzieżowa
Beata Michalska-Kasperkiewicz
Beata Burdynowska - Weteran
Elżbieta Imielska
Tomasz Kochel
Paweł Gądek
Wojciech Kuczok "Literat" - Osoba Towarzysząca
Jerzy Pukowski
Adam Marcinków
Jerzy Ganszer

Akcja wieczorna, przeprowadzono intensywne wspinaczki bulderowe. Największa determinacją wykazał się Adam - był bardzo dzielny! Potem były lody w Hotelu Góral. Większość była tam pierwszy raz.
wtorek, 02 lipiec 2024 09:49

2024.06.29 Wielka Śnieżna

Napisał
Sylwia Wójcik
Wojciech Jasiak
Tomasz Grzegrzułka
Ewa Rutkowska
Łukasz Piechocki
Tomasz  Motoszko

Plan na sobotę był prosty, idziemy do Śnieżnej, a dzięki uprzejmości Krzyśka B. mogliśmy skorzystać z jego lin, no to już akcja była lajtowa, a jak już nam powieszono liny, dzięki Majce i Pawłowi, to już było miodzio. Od piątku na bazie był już Murzyn, a w sobotę dojechali Prezes, Sylwia, Ewa, Łukasz i Ja.
Na podejściu było jak w tropikach, ciepło i parno, po zejściu ze szlaku na Niźną Świstówkę, spotkaliśmy ekipę, która szła do Koprowej Studni, przy Koprowym Źlebie nasze drogi się rozeszły, a my dotarliśmy po 2h marszu pod otwór.
Po kilkunastu minutach, dotarła ekipa, która miała w planach dobicie kilku nowych punktów poniżej Kruchej 20-tki. W przebieralni ustaliliśmy, Ja i Murzyn, pójdziemy po śmieci na drugi biwak, a reszta gdzie będzie miała siły i czas tam dojdzie i wróci.
Do jaskini weszliśmy około godziny 11, szybko dotarliśmy do Wielkiej Studni, gdzie zauważyliśmy dwa światełka wolno poruszające się ku górze, byli to Majka W. i Paweł Ch. Minęliśmy się na przepinkach i pobiegliśmy w głąb "dziury". O godzinie 13, dotarliśmy na planowane miejsce, zrobiliśmy sobie małą przerwę, spakowaliśmy śmieci do dwóch worków i ruszyliśmy do wyjścia. W między czasie, reszta ekipy już była gdzieś w okolicach wodociągów, gdyż wchodzili dopiero w okolicach godziny 12, zaraz za grupą, która szła montować nowe punkty. Udało im się dotrzeć do Suchego Biwaku i zabrać jakieś stare liny po czym wrócili do wyjścia. My zaś, po odpoczynku, ruszyliśmy trawersikiem w stronę wyjścia, ku naszemu zdziwieniu, zauważyliśmy iż "trochę" przybrało wody w jaskini, nurt był jakby mocniejszy. W drodze powrotnej spotkaliśmy ekipę co nawiercała punkty w okolicach, chyba, III Wodospadu.
Po dotarciu do Suchego Biwaku, musieliśmy zrobić odpoczynek, gdyż worki były jakby cięższe, albo nam zaczynało brakować sił. W wodociągach było znacznie więcej wody niż jak szliśmy w dół, pierwsze mocniejsze starcie z wodą było na Prożku Johny'ego, gdzie wpadłem pod mały wodospad, no cóż chwila nieuwagi i człowiek jest mokry. Na płytowcach można powiedzieć, iż płynęła rzeka. W Trójkątnej salce zrobiliśmy sobie małą przerwę na odpoczynek. o godzinie 17:20 byliśmy już na dnie Wielkiej Studni, gdzie przyszedł czas zacząć się wspinać, gdzieś w jej połowie, na przepince, kiedy wypinałem crolla coś strzeliło, pomyślałem iż to pewnie lina wyskoczyła z crolla gdyż ze zmęczenia pewnie stanąłem na pantinie, po tym zjawisku Murzyn krzyknął z dołu iż coś poleciało na dół, zerkam na cały sprzęt, wszystko jest na miejscu, żadnych anomalii. Wpiąłem się w linę chcę zakładać stopkę na nogę, a tu zonk, stopka zrobiona z repa zerwana w połowie, no to już widziałem co to było. Na powierzchnię wyszliśmy w okolicach 18.00, tak więc nie było źle, słońce jeszcze świeciło, przebraliśmy się w czyste ciuchy, i ruszyliśmy na parking, gdzie po dwóch godzinach marszu, czekał na nas Prezes w samochodzie.
niedziela, 30 czerwiec 2024 01:40

2024.06.29 Tunel Małołącki

Napisał
Zofia Gutek
Kaja Fidzińska - Krakowski Klub Taternictwa Jaskiniowego
Jerzy Ganszer

Skała mokra, było ślisko. Zrobiliśmy sporo zdjęć. Dotarliśmy do górnego otworu.
poniedziałek, 01 lipiec 2024 20:28

2024.06.29 Ptasia Studnia, Wodna pod Pisaną

Napisał
Marcin Miśków
Paweł Olszewski

Plan był taki, że najpierw robimy depozyt w Przebieralni nad Ptasią a potem Wodna. Podszedłem do Ptasiej z liną a potem udałem się do Wodnej, gdzie Marcin "zaliczył" przejście tej jakże zacnej, tatrzańskiej jaskini. Było wesoło.