Jaskinie i wyprawy

Jaskinie i wyprawy (1451)

Beata Burdynowska - Weteran
Jerzy Pukowski - Weteran, Kapituła
Jerzy Ganszer - Weteran, Kapituła 

Pokonaliśmy dwie drogi na Murze Wytrzyszczonej i Wielki Komin na Wytrzyszczonej /na zdjęciu/.
W oddali Babia Góra. Wysprzątaliśmy miejsce biwaku zimowego! 
Potem z oddali oglądaliśmy skałki na Wytrzyszczonej 1 i 2.
poniedziałek, 10 marzec 2025 21:27

2025.03.09 Jaskinia Gańczorka

Napisał
Zuza - Osoba Towarzysząca
Karola Barciszewska-Kozioł
Marzena - osoba Towarzysząca
Wojtek Zawoda
Tomasz Murzyn Grzegrzułka
Oraz niestrudzony pies Czekan

Niedziela miły spacerek rodzi się o poranku plan ambitny,  pogoda dopisuje więc ruszamy leniwie. Bez szlaku i szlakiem dochodzimy na Gańczorkę zahaczamy o Jaskinię nad szlakiem, potem zdobywamy szczyt Gańczorkę schodząc na szlak zahaczamy wsadzajac ciała do jaskini w Gańczorce. Znowu bez szlaku i przez las dochodzimy do źródeł Olzy tam krótki biwaczek i marsz powrotny do punktu wyjścia Tyniok.

Tomasz „Murzyn” Grzegrzułka
Wacław Michalski
Piotr "Kudłaty" Gawlas
Dominika Kot
Anna Boczkowska
Alicja Kapustka
Maciej Głowacki - AKG Kraków
Łukasz Owczarzak
Michał Merta
Arkadiusz Turek
Piotr Wójcik

W sobotni poranek wyruszyliśmy z parkingu w Dolinie Małej Łąki na Przysłop Miętusi, a później szlakiem niebieskim prowadzącym na Małołączniak, żeby finalnie odbić w kierunku Jaskini Pod Wantą.

Opowieści instruktorów o 12 godzinnych akcjach na których jedynie 3 godziny spędzamy w jaskini, a pozostałe 9 spędzamy na podejściu, oraz powrocie z jaskini, stały się rzeczywistością. W trakcie dojścia pogoda nam dopisała, śliczne słońce odbijające się w płatkach śniegu, zdecydowanie umiliło czas w trakcie pokonywania 680 metrowego przewyższenia.

Cała akcja przebiegła sprawnie, zaczynając na poręczowaniu, na deporęczowaniu kończąc, obyło się bez negatywnej energii. Przy poręczowaniu drobina krzyku Murzyna była zdecydowanie pozytywną energią o charakterze motywującym.

Zjazd w dół jaskini był ciekawym doświadczeniem, wejście do góry także, choć już niekoniecznie przyjemnym. W jaskini odbyliśmy krótkie szkolenie z jazdy na rolkach Simple z Shuntem (uroki kursu który jeździ od początku na Rolkach STOP). Wniosek z używania Simpla jest taki, że bardzo to jest podobne do tego co już znamy.

Po wyjściu z jaskini załapaliśmy się na końcówkę wieczoru oraz na dużą mgłę, wiatr oraz padający śnieg. Oprócz ograniczeń wzrokowych nie sprawiło nam to żadnej dodatkowej zabawy, powrót przebiegł sprawnie i już przed 22 byliśmy z powrotem na bazie.


Damian Szołtysik - Rudzki Klub Grotołazów "Nocek" - Syfon Marzeń
Kaja Fidzińska - Krakowski Klub Taternictwa Jaskiniowego - Syfon Dziadka
Marcin Freindorf - Krakowski Klub Taternictwa Jaskiniowego - Suchy Biwak
Marek Sobański - Syfon Marzeń
Jerzy Ganszer - Syfon Dziadka

Czas akcji podziemnej 22 godziny. Z powodu dużych głębokości akcja trudna, wody mało. Wszyscy zadowoleni!

Suchy biwak - 473 m głębokości
Syfon Marzeń - 729 m głębokości
Syfon Dziadka - 754 m głębokości

Jadwiga Micherdzińska
Anna Sobańska
Anna - os. towarzysząca
Kazimierz Ślęk

Otwór przesłonięty pięknym lodospadem, w środku nacieki.
Byliśmy także przy wodospadzie Dusiołek - też pięknie pokryty lodem.
Pogoda w sam raz na spacer
Paulina Kohut
Mateusz Kohut
Emilia Kohut - Osoba Towarzysząca
Nikodem Kohut - Osoba Towarzysząca
Kaja Fidzińska - Krakowski Klub Taternictwa Jaskiniowego
Jerzy Nico
Jerzy Ganszer

W wejściu do jaskini wytworzyły się ładne nacieki lodowe. Zwiedzaliśmy również największy wodospad w Beskidzie Małym na Dusicy. Potem trzy "ostatnie" osoby pojechały do Zamczyska i tam intensywnie działały.
Juraj- Speleoclub Choćke Vrchy,
Slavka- Speleoclub Choćke Vrchy,
Janko- Speleoclub Choćke Vrchy,
Paweł- osoba towarzysząca,
Mateusz- osoba towarzysząca,
Wojtek- osoba towarzysząca,
Tomek- osoba towarzysząca,
Łukasz- osoba towarzysząca,
Piotrek- osoba towarzysząca,
Maciek Pawełczyk- osoba towarzysząca,
Paweł Olszewski

Na zaproszenie Słowaków, sobotni dzień spędziliśmy na zwiedzaniu i eksploracji jaskini Prosieckiej na Słowacji. Jaskinia ma około 4,5 kilometra długości- w poziomie- i jest jedną z najdłuższych jaskiń na słowackiej ziemi. Charakter jaskini zmieniał się wraz z pokonywanymi metrami: tatrzański, jurajski i beskidzki.
Były sesje zdjęciowe i trochę pracy przy wydobyciu i transporcie urobku. Cała akcja podziemna zajęła ponad 7 godzin.
Wymęczeni po sobotniej akcji i wieczornej intensywnej wymianie myśli, w niedzielę pojechaliśmy zwiedzać Dolinę Žiarską. Mroźne i rześkie powietrze oczyściło nasze umysły i z zapałem podziwialiśmy piękne widoki doliny.
Podobne wyjazdy- najczęściej do południowych sąsiadów- organizowane są cyklicznie i osoby zainteresowane wzięciem udziału w nich mogą się z nami skontaktować pod mailem: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
poniedziałek, 10 luty 2025 18:52

2025.02.08-09 - Szkolenie Zimowe - Wyjazd Kursowy

Napisał

Tomasz „Murzyn” Grzegrzułka
Sławomir Heteniak - Speleoklub Tatrzański
Dominika Kot
Katarzyna Domaniecka
Anna Boczkowska
Anna Pawlik
Alicja Kapustka
Łukasz Owczarzak
Michał Merta
Piotr Wójcik
Izabela Stępień – osoba towarzysząca
Arkadiusz Turek


W miniony weekend w ramach szkolenia lawinowego mieliśmy okazję przyswajać wiedzę z gatunku „jak dożyć spokojnej starości a już na pewno nie odejść z hukiem”.
Pod okiem instruktorów trenowaliśmy poruszanie się w zimowych warunkach, obsługę lawinowego ABC, budowę stanowisk i asekurację, a także podstawy ratownictwa.
Pogoda dopisała, braki w pokrywie śnieżnej wyrównała znajomość terenu instruktorów. Straty w ludziach nieznaczne (część brody i szacunek do siebie).

 

Lubomir Zawierucha
Tomasz Urbański „Pająk"
Piotr „Kudłaty" Gawlas
Marcin - O.T.
Andrzej Górny z
Ekipą Eksploracyjną z Jaskini Nietoperzowej

Po tygodniowej przerwie wracamy do eksploracji. Dziś wszyscy coś pochorowani. Kopanie namuliska idzie trochę wolniej, ale udaje nam się wybrać kilka kubików gliny, ziemi i rumoszu skalnego. Studnia wyraźnie się pogłębiła. W dniu dzisiejszym ekipa z Bielska musiała trochę wcześniej zakończyć prace wydobywcze, ale krótko po wyjeździe dotarła do nas informacja, że po wybraniu kilku wiaderek gliny i kamieni Andrzejowi puściło. Już wcześniej czuło się wyraźny ruch powietrza w wyjątkowo statycznej studni. Jaskinia otworzyła kilkunastometrowej głębokości pionową szczelinę z której mocno wieje. Jest więc sukces i powód, żeby wrócić i kontynuować eksplorację.



Adam Jakubczyk
Filip Pukmiel
Maciej Jeziorski
Małgorzata Błaszczyk

W sobotę postanowiliśmy zwolnić tempo i zamiast klasycznej jaskiniowej akcji ruszyć na spokojną eksplorację mniej uczęszczanych Partii Tehuby w Jaskini Czarnej. Plan był prosty: zajrzeć we wszystkie możliwe zakamarki tego podziemnego labiryntu i sprawdzić, czy drugie wejście do Partii Tehuby za Salą Francuską faktycznie istnieje, czy też jest jedynie speleologiczną legendą.

Wędrując po jaskini, konsekwentnie zaglądaliśmy w każdy korytarz, szczelinę i boczne odgałęzienie, by niczego nie pominąć. No i w końcu natrafiliśmy na coś naprawdę ciekawego! Na dnie, tuż obok Syfonu Tehuby, czekał na nas nietypowy zestaw przetrwania: worek po psiej karmie oraz napój mocy. Najwyraźniej ktoś zadbał zarówno o czworonożnych eksploratorów, jak i o zziębniętych jaskiniowców! :) Czy była to pozostałość po wcześniejszych wyprawach, tajna kryjówka jaskiniowego ducha, a może nieudany eksperyment z dostawą podziemną? Tego pewnie nigdy się nie dowiemy, ale jedno jest pewne – Partie Tehuby wciąż kryją wiele niespodzianek.

Podsumowując – tempo mieliśmy mocno turystyczne, eksploracja była dokładna, a humor jak zawsze dopisywał. I choć nie odkryliśmy nowej drogi na Marsa, to przynajmniej znaleźliśmy dowody na istnienie jaskiniowych zapasów na „Czarną” godzinę.