Jaskinie i wyprawy

Jaskinie i wyprawy (1451)

poniedziałek, 05 sierpień 2024 21:59

2024.08.03. Kaćna Jama, Słowenia

Napisał
Paul Calister, Cal, Wielka Brytania
Wacław Michalski
W czasie mojej podróży na Słowenię odwiedziłem też znajomych z UK, którzy działali w okolicach Laze. Dalej czynny jest tam Speleo Camp, który w 2016 roku gościł sławną naszą i belgów wyprawę. Wspólnie z Paulem zjechaliśmy do Kaćnej Jamy, studnia zlotowa na której wiesza się 260m liny, nadal robi wrażenie. Doszliśmy do rzeki, gdzie o dziwo znacząco w tym roku wyższy niż pamiętam poziom wody. Może czas tam wrócić !!
poniedziałek, 19 sierpień 2024 21:21

2024.08.03-11 Francja - Gouffre Berger

Napisał
Karola Barciszewska - Kozioł
Tomek 'Murzyn' Grzegrzułka
Wojtek Zowada
Karol Pastwa

W dniach 3 -11.08.2024 odbył się wyjazd do Parku Narodowego Vercors celem zdobycia suchego dna w Gouffre Berger. Wyjechaliśmy w sobotę wieczór, w niedzielę rano zameldowaliśmy się u bazowego w malowniczej Fracuskiej miejscowości Meundre. Na pytanie Remyiego "jaki mamy plany?", zwarcie odpowiedzieliśmy: "jutro idziemy na dno!" Remy szybko odpowiedział "ok, zatem idźcie odpoczywać!" Tak też uczyniliśmy.
PONIEDZIAŁEK rano szybka mobilizacja i ruszamy do dziury. Wpisujemy się do zeszytu i zjeżdżamy. Partie linowe mijają płynie, meander ekspresowo, po dwóch godzinach meldujemy się na biwaku. Tam wcinamy kanapki z kotletem, gorący barszczyk i ruszamy dalej. Szybkim krokiem mijamy piękną salę Trzynastu, zjeżdżamy balkon, dochodzimy do waginy i rozpoczyna się Cofinada, która w tym kierunku mija całkiem przyjemnie. Rozpoczynają się poszukiwania Huraganu. Mijamy pierwszy wodospad, wygląda szumnie, jednak później okazuje się, że to nie on. Mijamy Czechów, mówią że 20 min i będzie, mijamy Francuzów mówią ze godzina! Idziemy dalej. Mijamy "drugi" huragan. Karol bardzo się cieszy że to już na pewno on! Karola mówi, że już w nic nie wierzy. Zjeżdżamy w dół, Wojtek wita nas uśmiechem gratulując dna... Murzyn przejmuje ekipę i niknie w zaciskach. Dziura puszcza dalej, za chwile dochodzimy do... właściwego huraganu! (w sumie trzeciego!), a po dłuższej chwili faktycznie schodzimy na dno. Woda płynie dalej... Robimy kilka fot i powrót do góry. Dzielimy się na dwa zespoły, Wojtek i Karol idą szybkiej a Karola z Murzynem wolniejszym krokiem wracają do góry. Między czasie drugiej ekipie rozładował nam się telefon więc orientacji w czasie nie mamy żadnej. Ekipy spotykają się na biwaku. Wymieniamy się swoimi historiami i chłopaki ruszają dalej. Chwilę dychneliśmy i również rozpoczęliśmy atak powierzchniowy :) Na zewnątrz przywitał nas upał! Szok termiczny! Wieczorem wszyscy razem znów spotkaliśmy się na bazie.
ŚRODA okazała się 'polską środą we Francji'.
Wojtka urodziny, złoty i brązowy medal na Olimpiadzie w wspinaczce a siatkarze weszli do finału. Cała nasz camping wiedział, że Polacy są obecni ;)
Wieczorem odwiedziliśmy Tunel du Mortier.
CZWARTEK szybkie pakowanie bazy, wizyta w Grotte de Choranche oraz Gournier oraz przy malowniczym wodospadzie tuż obok. Ruszamy dalej, objeżdżamy masyw Vercors i jedziemy w kierunku Megeve. Dojeżdżamy do miejscowości Flumet, a na zachód słońca wyjeżdżamy na punkt widokowy Lachat by ostatnich promieniach słońca oglądać masyw Mont Blanca i okolicy. Na koniec dnia zwiedzamy jeszcze wysoko położoną (ponad 1600 m) miejscowość Les Saisies.
PIĄTEK: górski dzień - atakujemy Mont Charvin 2409 m n.p.m. Zabraliśmy sprzęt feratowy i udaliśmy się na tamtejszą feratkę. Wyjechaliśmy znów wysoko, na 1700 m n.p.m. zostawiliśmy busa (śpimy na 900 m n.p.m.). Feratka okazała się przyjemna póki była przy ścianie, na graniówce ekspozycja okazała się okazała :D Pogoda igła! - wręcz żar z nieba, ale śniący bielą masyw Mont Blanca towarzyszył nam przez cały dzień. Szczyt okazał się podobny do Krywania. Krzyż na górze. Schodząc zajrzeliśmy do Jaskini o tej samej nazwie co szczyt i powoli traciliśmy wysokość mijając świstaki, kozy i typowo alpejskie pejzaże. Syty dzień!
SOBOTA: Dzień Ratownika i Przewodnika Górskiego! Po śniadaniu jedziemy do Chamonix, wyjeżdżamy kolejką na Le Brévent 2525 m n.p.m. Podziwiamy kapitalną panoramę na Mount Blanc, Aiguille du Midi, Dôme du Goûter i Mer de Glace. Świętujemy zacnie, robimy foty. Akurat rozpoczął się finał w siatkówkę. Rozbijamy obóz na alpejskiej grani, Mazurek Dąbrowskiego słychać po okolicznych szczytach - kibicujemy pierwszego seta, a następnie zjeżdżamy na dół, na przesiadce Polacy przegrywają drugie seta - jest nerwowo. Wyjeżdżamy z Chamonix i dojeżdżając do granicy z Szwajcarią okazuje się, że również przegrywamy trzeciego seta, ale mamy srebrny medal. Szwajcaria mija nam szybko - piszemy sprawozdanie, czytamy książkę "Czeluść". Potem Niemcy i Czechy. Rano wjeżdżamy do Polski mając ustalone plany na kolejny przyszłoroczny wyjazd do Francji.
Jerzy Pukowski
Jerzy Ganszer

W myśl zasady - jak jest brzydko, to idziemy do jaskini w Beskidach - pojechaliśmy do Sopotni Wielkiej. Akcja pod ziemia pomad 1 godzina, wynieśliśmy trochę śmieci. Plan i opis wykonał już w 1973 Jerzy Mikuszewski ze Speleoklubu Warszawskiego, my tam doplanowaliśmy w późniejszym okresie nowe metry. Suma podejść tylko 150 m. 
Zdjęcia będą na facebooku w SBB-plotkach i na facebooku Jerzego Ganszera. 
Jak zwykle zapraszamy wszystkich - wystarczy śledzić stronę - P, lub nawet zapisać się do "Wiadomości dodatkowych" /tutaj nie trzeba należeć do SBB/.
niedziela, 28 lipiec 2024 15:16

2024.07.27 Baranie Rogi i Czarny Szczyt

Napisał
Tomasz Kochel
Wojciech Kuczok "Literat" - Osoba Towarzysząca
Paweł Gądek

Wszyscy zdobyliśmy Czarny Szczyt (2429 m). Następnie w planie mieliśmy zrobić grań na Baranie Rogi. Jednak ostatecznie zrezygnowaliśmy i poszliśmy najprostszym obejściem na szczyt czyli zeszliśmy na dół i spowrotem do góry. Na Baranie Rogi (2526 m) wyszedł Tomasz i Paweł.
czwartek, 15 sierpień 2024 21:48

2024.07.22-26 Pierre Saint Martin

Napisał
Robert Bereta
Zofia Gutek

Akcja KA GB GOPR w Pierre Saint Martin
9 osób przeszło trawers Tete Sauvage - sala Verna
wycieczka na Soum Couy 2315m npm pod Pic d'Anie
rekonesans w wąwozie Kakuette 


 
 
piątek, 26 lipiec 2024 22:09

2024.07.22 Gouffre Berger

Napisał
Bartosz Brzezinka
Dawid Jędrysek
Tomasz Motoszko


Do Gouffre Berger wyruszyliśmy juz w piątek 19 lipca, dzięki temu po przebyciu do Meaudre we Francji na Ferme des Près Lauzés w sobotę, mieliśmy dużo czasu na odpoczynek po 17-sto godzinnej podróży.
W niedzielę zaczeli przyjeżdżać kolejne osoby z naszego klubu, Prezes, Sylwia, Maja, Jerzy, Michał, Małgorzata, Łukasz, Grzegorz i Małgorzata.
Nasza trójka miała wejście do Gouffre 22 lipca w okolicach godziny 9, weszliśmy z godnie z planem, czyli o 8.30.
Po pokonaniu kilku studni i długich meandrów, w tym jeden nad wodą, który łatwiej byłoby pokonać płynąc, niż się męczyć na trawersie.
Po 3h dotarliśmy do pierwszego biwaku na głębokości -494m, tam pozostwiliśmy część zaopatrzenia, czyt. jedzonko i picie, i udaliśmy się dalej w stronę suchego dna.
Po kolejnych 3h byliśmy na miejscu, suche dno -1075m, spotkaliśmy tam grupę Włochów, która już wracała oraz Niemców. Po zrobieniu kilku pamiątkowych fotek ruszyliśmy w drogę powrotną.
W miarę szybko dotarliśmy do biwaku, gdzie uzupełniliśmy zapasy węglowodanów i płynów, i ruszyiśmy w stronę wyjścia.
O godzinie 23.30 byliśmy już na powierzchni.
Łąznie w jakskini spędziliśmy 17h.
wtorek, 06 sierpień 2024 15:50

2024.07.20-28 Vercors - Francja

Napisał
Sylwia Wójcik
Wojciech Jasiak

Jaskiniowe wakacje we Francji kojarzą się przede wszystkim z rejonem Vercors i grotte Gouffre Berger, oraz próbą dotarcia do dna na głębokości -1000m. Tym razem pogoda - brak opadów deszczu pozwoliła wszystkim ekipom, które przyjechały i zamierzały dotrzeć do dna, osiągnąć cel.
Nasze wejście do jaskini rozpoczęło się w okolicach południa w dniu 23 lipca, w rejonie meandrów spotkaliśmy wchodzącą przed nami ekipę chłopaków z Łodzi. Po krótkim odpoczynku na biwaku, który jest na głębokości -500, ruszyliśmy w kierunku dna. Na przed ostatniej studni mijamy naszą klubową ekipę pod kierownictwem Jurka Ganszera. W okolicach godziny 22 w końcu docieramy do tak zwanego suchego dna -1100m. Sukces teraz trzeba okupić ciężkim i powolnym wyjściem. W drodze powrotnej spotykamy Gosię Toczyłowską z Grzesiem Więckiem idących na dno, a także zatrzymujemy się kilkukrotnie na ugotowanie herbatki i jedzenia. W końcu w wieczornych godzinach, 24 lipca wychodzimy z jaskini.

Po dwu dniowym odpoczynku, spędzonym na zwiedzaniu okolicznych miasteczek i trekkingu górskim, w dniu 27 lipca wyruszamy wraz z Mają Jędrzejewską do kolejnej jaskini Grotte de Gournier.  Na wejściu do jaskini znajduje się duże jezioro, które pokonujemy naszym klubowym pontonem, oraz ciąg meandrów z podziemną rzeką którą idziemy do góry, poruszamy się w piankach, gdyż woda jest bardzo zimna. Gdy docieramy do miejsca gdzie rzeka znika w zaciskach, decydujemy się na powrót. Jaskinia urzekła nas swoimi walorami wodnymi i wszyscy z chęcią do niej wrócimy.
niedziela, 28 lipiec 2024 23:51

2024.07.20-27 Francja

Napisał
Małgorzata Bugalska-Ganszer
Michał Ganszer
Jerzy Ganszer

20 lipiec - wylot z Krakowa do Lionu
21 lipiec - Grotte de la Chaire- można się w niej wspinać, spływ Ardechem - 1 dzień
22 lipiec - Jaskinia Burnilion do nacieków razem z Marcinem Freindorferem z Krakowskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego, Kają Fidzińską z Krakowskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego, Mają Jędrzejewską, Marcinem Słowikiem ze Speleoklubu
Łódzkiego, Krzysztofem Juszyńskim ze Speleoklubu Łódzkiego, Grzegorzem Kanakiem ze Speleoklubu Dąbrowa Górnicza
23 - 24 lipiec - akcja do Gouffre Berger. Działano w oparciu o biwak na - 500 m. 
na suchym dnie na - 1100 m stanęli:  Maja Jędrzejewska, Kaja Fidzińska, Łukasz Piechocki, Marcin Freindorf, Jerzy Ganszer. Do - 700 m doszli Małgorzata Bugalska-Ganszer, Michał Ganszer.
W jaskini spotkano  niezależne grupy z naszego klubu - Sylwię Wójcik z Wojciechem Jasiakiem i Małgorzatę Toczyłowską z Grzegorzem Więckiem - wszyscy oni dotarli również na - 1100  m.
25 lipiec - dzień odpoczynku, dziewczyny w sukienkach. 
26 lipiec - atak na Grotte de Gournier - do jaskini weszli: Małgorzata Bugalska- Ganszer, Michał Ganszer, Kaja Fidzińska, Marcin Freindorf, Jerzy Ganszer . Trzy osoby dotarły tam gdzie dwa lata temu działał J.G. Do góry się nie przedarto, lecz już wiemy gdzie iść, możliwe, że w przyszłym roku ustanowimy nowy rekord przewyższenia w naszym Klubie. Czas działania w jaskini to 10 godzin, trochę zmarzliśmy! Można trochę sądzić, że ta jaskinia jest trudniejsza od zdobycia dna w Gouffre Berger.   
27 lipiec - powrót do Krakowa

Dane uzupełniające. Z G.B. wynieśliśmy trochę śmieci. Organizacja obozu była bardzo sprawna. Na stronie - P jest tabela - Rekordy Klubowe  i Zdobywcy jaskiń tysiącmetrowych - dane zostaną niebawem uzupełnione. 
Można wspomnieć, że spotkaliśmy jeszcze pierwszą grupę z Klubu - Bartosza Brzezinkę, Dawida Jędryska i Tomasza Motoszko, którzy też zdobyli Suche Dno w akcji jednodniowej. 
Na zdjęciu nasza grupa podczas marszu do G.B.
Kinga Kluczewska - Speleoklub Olkusz
Beata Piątek - Speleoklub Oklusz
Michał Kurek - Speleoklub Olkusz
Łukasz Owczarzak
Beata Burdynowska  - Weteran - grupa wsparcia
Jerzy Ganszer

Trzy osoby z Olkusza przeszły trawers między otworami Ostrej - Rolling Stones. 
Skałki na Muronce bardzo zarośnięte. 
W Jaskini Chłodnej Łukasz i Beata z Olkusza odkryli nowy ciąg - jeżeli zostanie to potwierdzone, wtedy nowy odcinek będzie nosił nazwę Partie Olkuskie. 
Z Ostrej wyniesiono trochę śmieci. 
Wyjazd w ten rejon niebawem zostanie powtórzony!
Zdjęcie z Ostrej.
wtorek, 16 lipiec 2024 19:23

2024.07.14 Jaskinia Marmurowa

Napisał
Maciek "Fryta" Frydrychowicz- KKS,
Paweł Olszewski


Naszym celem była jaskinia Marmurowa i zjazd na dno Czarnej Baszty. Jak to bywa w naszym duecie, nie mogło zabraknąć "elementu niespodziewanego". Przed wjazdem do Słowacji złapaliśmy "kapcia" w aucie. Już wiedzieliśmy, że skrupulatnie ułożony plan godzinowy ulegnie przesunięciu. Na parking w Kirach dojechaliśmy z godzinnym opóźnieniem. Podejście Czerwonym szlakiem poszło bardzo sprawnie. Na Piecu spotkaliśmy grupę kursową z KKTJ (Pozdrawiamy:)), która również "uderzała" do Marmurowej. Do jaskini "weszliśmy" o 11:30. Akcja była dość dynamiczna, osiągnęliśmy dno Czarnej Baszty i na zewnątrz zameldowaliśmy się kilka minut po 15-tej. Wychodziliśmy naprzemiennie z grupą KKTJ-u. Na zewnątrz zbierało się na burzę. Jak to u nas bywa, powrót musiał odbyć się inną drogą niż podejście. Zjazd Progiem Mułowym zawsze dostarcza nam wielu atrakcji. Zjeżdżaliśmy wariantem przez płytowce. Później wiadomo: wantule, las, trochę łąki i wejście na szlak. Akcję uważamy za bardzo udaną.

Fotosy