
Jaskinie i wyprawy (1424)
2024.01.27 Jaskinia Miętusia - Wyjazd Kursowy
Napisała Gosia BłaszczykMonika Wróbel
Wojciech Chroszcz
Maciej Jeziorski
Adam Jakubczyk
Łukasz Kosiński
Filip Pukmiel
Piotr Gawlas
Tomasz Grzegrzułka
Sławek Heteniak - Speleoklub Tatrzański
Małgorzata Błaszczyk
Wizyta w Jaskini Miętusiej rozpoczęła się od parkingu w Kirach, gdzie pełni entuzjazmu i gotowi na przygodę, wyruszyliśmy odkrywać kolejne tajemnice podziemnego świata. Spacer do jaskini obfitował w przyjemne momenty, a Sławek, w trakcie marszu, dzielił się z nami wiedzą o topografii okolicznych gór. Przekraczając malowniczą Polanę Miętusią i przemierzając Wantule, z łatwością dotarliśmy do naszego celu.
Zjazd rurą do wnętrza jaskini przypominał surfowanie po internecie z wykorzystaniem świetnego połączenia – było płynnie i ekscytująco. Natomiast powrót na górę? To już była próba streamowania filmu w rozdzielczości 4K przy użyciu starego modemu dial-up – sporo cierpliwości wymagane :)
Bez problemu dotarliśmy wszyscy do Sali bez Stropu, gdzie podzieliliśmy się na dwie grupy. Pierwsza grupa, pod czujnym okiem Sławka, rozpoczęła swoją przygodę od wspinaczki, by następnie poręczować korytarz Trzech Króli aż do Błotnych Zamków. Druga grupa, prowadzona przez Murzyna, zmierzyła się z Kaskadami, Piaskowym Prożkiem, by dotrzeć do Wielkich Kominów, przy okazji realizując zakładane cele kursu. W Wielkich Kominach, każdy z uczestników, czy tego chciał, czy nie, mógł poczuć na sobie chłód jaskiniowego prysznica. Jednak po wyjściu z nich, na drugą grupę czekało ciepłe przywitanie w postaci rozgrzewającej herbaty przygotowanej przez Kudłatego, która przywróciła siły. W tym etapie dołączyła do nas pierwsza grupa, z którą wymieniliśmy się wrażeniami oraz trasami :)
Droga powrotna przyniosła kolejne okazje do doskonalenia naszych umiejętności, tym razem w deporęczowaniu. Mimo że powrót przebiegł sprawnie, to Rura przy Prożku stanowiła niewielkie wyzwanie, które jednak udało się pokonać dzięki wsparciu kolegów (w moim przypadku ramienia Murzyna:). W tym miejscu należą się podziękowania dla naszym kursowych herosów, którzy z niewzruszoną determinacją wynosili wory z mokrymi linami. A widok śniegu w rurze, który jakby mrugał do nas, mówiąc „już prawie”, sprawił ogromną radość. Po szybkiej przebierance, pełni zadowolenia, ruszyliśmy w drogę powrotną do bazy, aby w ciepłej atmosferze wypić herbatę i wspólnie spędzić resztę wieczoru, dzieląc się wrażeniami z bardzo udanej akcji.
Wojciech Jasiak
Wyjazd pod nazwą w pogoni za kursem. Do jaskini wybraliśmy się tak aby nikomu nie przeszkadzać. Plan kursowy przewidywał dojście do dna Wielkich Kominów z podziałem na dwie ekipy, gdzie jedna szła przez Korytarz Trzech Króli, a druga przez Kaskady. Dochodząc pod otwór jaskini przekonaliśmy się że wszyscy są już w środku, szybkie przebranie się i można wchodzić. Pierwsze odgłosy kursantów usłyszeliśmy u góry w Sali bez Stropu, zdecydowaliśmy jednak że idziemy klasycznie przez Kaskady. Po dotarciu do Błotnych Zamków okazało się że druga ekipa kursowa zdążyła już zniknąć w Wielkich Kominach, mieliśmy więc chwilę przerwy na herbatkę i posiłek. Po dotarciu drugiej ekipy, podziękowaliśmy wszystkim za gościnę w jaskini i mogliśmy ruszyć w drogę powrotną przez Korytarz Trzech Króli.
Marcin Freindorf - Krakowski Klub Taternictwa Jaskiniowego
Jan Kućmierz - Krakowski Klub Taternictwa Jaskiniowego
Maja Jędrzejewska
Dotarliśmy do Zamulonych Studni i Sali Złomisk (ja w tych rejonach byłam pierwszy raz).
Na zewnątrz pięknie słonecznie, ale zimno, więc nawet chciało się wchodzić do dziury, bo w środku było znacznie cieplej :)
2024.01.20 Jaskinia Miętusia-Ciasne Kominy
Napisała Maria WęgrzynkiewiczPaweł Chrobak-ST
Majka W.
Sylwia i Paweł po raz pierwszy w Ciasnych. W zaciskach blokowali się najmniejsi, coś ewidentnie poszło nie tak. Za to praca zespołowa na pięć. 6h pod ziemią. Poza tym ciemno, zimno i ciasno. Nie idźcie tam, nie warto ;)
Darek Mazur - KKS
Maciej "Fryta" Frydrychowicz - KKS
Mateusz Kohut
Patrząc na ostatnie mrozy liczyliśmy, że Marwoj puści i uda się nam dotrzeć w dalsze partie jaskini. Niestety w przeddzień akcji dostaliśmy informację, że nie ma możliwości przejścia przez syfon. Zmodyfikowaliśmy zatem plan i przeszliśmy korytarzem Trzech Króli, w którym większość z nas jeszcze nie była. Finalnie dotarliśmy do Marwoja - cała plaża zalana.
Sylwia Dendys
Jerzy Ganszer
Krzysztof Borgieł
Paweł Chrobak
Kamil Polański
W dniu 13, 21 i 27 stycznia, jak co roku, odbyło się kopanie do otworu śnieżnej.
Tym razem zmieniliśmy nieco koncepcję i wejście do jaskini jest bardzo pokrętne. Gdyby liczyć od momentu włazu przeciwwietrznego osadzonego tuż przy przebieralni nr 1 to wydłużono jaskinie o jakieś 10m. Oczywiście wykorzystano również, jak już wspomniałem, właz przeciwwietrzny który zamyka się samoistnie przy udziale jaskiniowego ssania - tutaj uwaga: proszę uważać aby nie naruszyć włazu, gdyż został on osadzony bardzo szybko w krytycznym momencie walki Pawłowej w rurze. Wykopki sumarycznie zajęły niecałe 40 roboczogodzin.
Ekipa.Tym razem, ekipa kopiąca się powiększyła, zmienił się też nieco ekwipunek do kopania, wyrzynania - wykorzystano m.in. sztychówkę deponowaną przez "kogoś" pod "wielką skałą". W wykopkach brał udział również jeden z Szanownych instruktorów - Ganszi, który wykazał się ogromną energią, jaką pozazdrościć mu może niejeden nastolatek. Także niewiasta nam towarzyszyła i również jej energia tak się dała we znaki, że to ona zapoczątkowała pierwsze metry przebieralni nr 1.
Koncepcja, wdrożenie, układ ostateczny.
Do użytku jest przebieralnia nr 1. To do niej należy się dokopywać za każdym razem gdy podchodzimy pod jaskinię (później opiszę jak to czynić). Pomieści ona 4 grotołazów, znalazło się w niej kilka wnęk, w których można umieścić plecaki. W jednej z wnęk ktoś niedawno orzekł, że można byłoby tam jakiś pomnik, statuę umieścić, choć moim zamysłem było stworzenie tam awaryjnego miejsca na źródło energii przy wykorzystaniu odnawialnego źródła energii (ostatecznie nie polecam, można się zaczadzić ;)). Wysokość przebieralni na wysokość "1,1 Kamila", czyli jakieś 1,9m. Tutaj uwaga: strop z czasem będzie pełzał, co w mechanice ośrodków ciągłych, pewien myśliciel określił to jako „panta rhei” czyli „wszystko płynie”.
Z przebieralni nr 1 prowadzi niski korytarzyk, dł. ok. 3, który rozpoczyna się od najważniejszego elementu - brama przeciwwietrzna. Następnie korytarzyk przechodzi w prostopadły korytarz o większym przekroju poprzecznym (ok. 1-1,2m) i dł. ok. 5m, który kończy się przy otworze do Śnieżnej. Całość w rzucie ma kształt litery „pi”. Ktoś spyta, po co takie kombinacje? Odpowiem: „wyszło w praniu, nie było to zamierzone”.
Korytarz końcowy przy otworze, będzie mógł spokojnie służyć za przebieralnie nr 2, o ile ktoś zechce zwiększyć jego wysokość. Zalecam, aby znaleźli się chętni, po prostu wówczas nie będzie walki o miejsce w przebieralni nr 1, bo na zewnątrz potrafią być warunki które na 99,9% nie pozwolą na przebranie się. Przynajmniej w drugim i trzecim dniu kopania byłoby to niemożliwe.
Otwór do przebieralni znajduje się nieopodal skałek, które wystają poniżej żlebu z Nadkotlin. Za punkt odniesienia należy wziąć fragment ścianki okalającej otwór którą wzniesiono ponad koronę śniegotworu. Jest ona dość dobrze widoczna, pomimo ciągłych opadów śniegu. Jednakże otwór do przebieralni za każdym razem (co tydzień) musiał być od nowa odkopywany gdyż pozostawiona jama przed otworem zawsze była zasypywana.
Na poniższym szkicu pokazane jest gdzie należy kopać. Kopanie należy prowadzić w poziomie w kierunku do stoku, będzie to zazwyczaj wykop ok. 70cm głębokości – najlepiej jest posłużyć się sondą wbijaną najpierw od góry aby znaleźć krawędź najbliższą od stoku.
Uwagi.
Największy problem stanowi rura wlotowa w studni zlotowej. Jej wyjście jest bardzo męczące, równorzędne z maglem w Litworce, choć krótsze. Proponuje się aby ktoś kto skorzysta z naszych wykopek w najbliższym czasie, wziął i udrożnił rurę. Myślę, że 2-4 godziny wystarczą, zresztą to jest nic w porównaniu do ok. 40 roboczogodzin jakie poświęcone zostały na odkopanie i przebieralnię.
Marcin Freindorf - Krakowski Klub Taternictwa Jaskiniowego
Jerzy Ganszer
W drodze z Bielska Frytka zanotował - 19°C ! W jaskini Ponor zalany, ale było trochę prześwitu i po pierś w wodzie przeszliśmy wpław. Dotarliśmy do Syfonu Zwolińskiego. Czas akcji pod ziemią prawie dwie godziny.
Olga Kraszewska
Katarzyna Więckowska
Maciej Jeziorski
Wojciech Chroszcz
Filip Pukmiel
Adam Jakubczyk
Łukasz Kosiński
Wacław Michalski
Tomasz Grzegrzułka
Mateusz Wielke
W Święto Trzech Króli odwiedziliśmy Jaskinie Czarna. Dotarliśmy do Szmaragdowego Jeziorka gdzie wypiliśmy herbatę i wyruszyliśmy na powierzchnię. Pogoda na dojściu jak nie na tą porę roku. Powrót już ze znaczną ilością śniegu.
Akcją sprawna , wszyscy zadowoleni.
Katarzyna Wieckowska
Monika Wróbel
Wojciech Chroszcz
Maciej Jeziorski
Adam Jakubczyk
Łukasz Kosiński
Filip Pukmiel
Mateusz Wielke
Sylwia Wójcik
Wojtek Jasiak
Tomasz Grzegrzułka
Wacław Michalski
Kurs udał się do Jaskini Czarnej. Pogoda słaba, odwilż a nawet deszcz, na podejściu okropne błoto. Pomimo tych przeciwności zrobiliśmy ładną pętlę przez Partie Królewskie a nad jeziorem w Smoluchu gotowaliśmy barszczyk i herbatkę. Niemal każdy kursant dostał jakieś zadanie, umiejętności rosną. Forma jest dobra, nikt się nie uskarżał, mimo że skończyliśmy dość późno i można się było zmęczyć. Wyjście z jaskini górnym otworem i zjazd ścianą już zupełnie w innych, zimowych warunkach. Miło nam było gościć na akcji samego prezesa z Sylwią. Instruktorzy zadowoleni z postępów, kursanci chyba też, choć wstydzą się pisać na razie sprawozdania. Końcem stycznia Miętusia, musimy tylko dotrenować wiązanie węzłów.
Wojciech Jasiak
Korzystając z okazji wyjazdu kursowego do Jaskini Czarnej, postanowiliśmy razem z nimi odwiedzić Partie Królewskie. Do jaskini wchodziliśmy dużo później niż kurs, więc linę na studnię zlotową musieliśmy wziąć i zaporęczować, ponieważ kursanci mieli wracać innym otworem.
Nasze tempo na podejściu nie było jakieś bardzo szybkie z powodu opadu marznącego deszczu i dość sporego błota, przez co mieliśmy obawy czy zdołamy ich dogonić, zanim pokonają obejście Komina Węgierskiego z którego linę ściągali. Na szczęście zdążyliśmy ich dojść na czas i wspólnie zrobiliśmy pętle przez Partie Królewskie. Nad Studnią Smoluchowskiego podziękowaliśmy wszystkim za możliwość dołączenia do wyjścia kursowego i ruszyliśmy w drogę powrotną na bazę, gdzie z ciepłą herbatką oczekiwaliśmy powrotu całej ekipy kursowej.
Więcej...
Karol Pastwa
W okresie jesiennym, gdy pogoda za oknem skutecznie ograniczała inną działalnośc górską odwiedziliśmy kilka jaskiniowych klasyków w Beskidach.
W 2023 roku zorganizowałem 50 wyjazdów eksploracyjnych/inwentaryzacyjnych, 8 eksploracji powierzchniowych, 3 zwiedzania jaskiń beskidzkich. W sumie pomierzyliśmy około 700 metrów i odkryliśmy około 300 metrów nowych korytarzy, z uwagi na długotrwałą eksplorację Szczeliny Wytrwałych odkryliśmy tylko 5 nowych jaskiń. Największe odkrycia to Górne Partie w Lotnych Piasków (200 m) i duża sala w Szczelinie Wytrwałych.
2023.12.30 Akcja narciarska do Jaskini Miętusiej Wyżniej
Napisał Jerzy GanszerMichał Ganszer
Jerzy Ganszer
Dotarto do suchego dna. Czas akcji - 1,5 godziny w jaskini. Odbyło się podejście i zjazd na nartach. Zapraszamy wszystkich następnym razem!